Radio Polonia Węgierska – 19 odcinek podcastu/ Węgrzy wobec Powstania Warszawskiego

W najnowszym odcinku audycji przytaczam wspomnienia mojej Mamy, która zetknęła się z Węgrami pod Warszawą w czasie Powstania Warszawskiego .

Pełen program podcastu:

  1. Powitanie – 00:00
  2. Serwis informacyjny – przyg. Robert Rajczyk
  3. Jeż Węgierski w eterze – przyg. Jerzy Celichowski
  4. Książka na Głos
  5. Urywki historii – przyg. Izabela Gass
  6. Wykład Erika Turnara z Uniwersytetu Pecs

Historia Węgier w okresie drugiej światowej jest dość przygnębiająca ale są tam i jaśniejsze momenty. Dwa z nich łączą się z Polakami: pierwszy to pomoc uchodźcom w 1939 roku a drugi to postawa wojska węgierskiego wobec powstania warszawskiego.

Tak się składa, że moja mama, Krystyna Celichowska, wówczas Rostafińska lub Chomiczówna bo z rodziną używali fałszywycyh papierów, mieszkała koło Warszawy w czasie powstanie i zetknęła się z Węgrami. W swoim czasie nagrałem jej wspomnienia. Nie ma tam jakiś historycznie istotnych szczegółów, raczej anegdoty potwierdzające to, co wiemy. Jest to jednak o tyle ważne, że opowiada to osoba, która, choć jako nastolatka, przeżyła to wszystko osobiście.

-A co było z Węgrami?

-Węgrzy byli właśnie w Młochowie. W Młochowie był oddział węgierski i oni byli sympatyczni, byli traktowani zupełnie inaczej jak Niemcy, tak że byli zapraszani do stołu oficerowie, bardzo mili. Pani Januszewska to była taka ładna pani bardzo, bardzo ją adorowali w tym dworze i wszystko było bardzo dobrze. Któregoś dnia pułkownik przychodzi to taty i mówi „Bezczelność Polaków przechodzi wszelkie granice”. Więc tata się napuszył – co to za gadanie: „O co chodzi?”

-W jakim języku rozmawiali?

-Po niemiecku. „Bo przyszło do mnie dwóch takich”, chodzili wówczas w płaszczach prochowcach luźnych „tacy w prochowcach, widać pod spodem koalicyjkę i przychodzą do mnie, żebym im broń sprzedał”. No i tata struchlał i pyta „Co Pan z nimi zrobił?” „Odesłałem do żołnierzy, czy ja mam, oficer, broń sprzedawać?

Więc to było jedno takie niesłychanie sympatyczne a drugie to właśnie ci z naszego oddziału, oni bardzo chcieli wrócić do Warszawy. Już tam zdobyli broń bo oni, jak to się wyrażali, obrabiali reflektory, które były dookoła Warszawy, stały takie reflektory przeciwlotnicze, załoga było stosunkowo nieliczna i im się udało raz czy drugi tę załogę sterroryzować, zabrać broń, i już byli uzbrojeni i chcieli wrócić. Kombinowali jak, bo ta Warszawa była obstawiona pierścieniem wojsk bardzo solidnie.

Kiedy tam nocowali w takiej gajówce gdzie byli także Węgrzy i rano, jeden z naszych znajomych opowiadał, wychodzi na ganek i stoi tam taki oficer węgierski i mówi tak po polsku „Pan … ty … dużo drzew … ale ty nic nie rozumiesz! Idzie … Niemiec … a ty pif-paf! Ale ty nic nie rozumiesz!” Tak się dogadali, znaczy że wie kim on jest i oni przekazali mapy, na których było zaznaczone gdzie stoją wojska niemieckie i węgierskie, i że właśnie tam gdzie Węgrzy tam można by było przejść.

Warto pamiętać co w czasie wojny Węgrzy zrobili dla Polaków i im samym o tym przypominać bo często nie wszyscy są tego świadomi.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s