Jałta Jałtą, Zachód mógł nas zdradzić wydać Ruskom, ale mimo wszystko w wielkim konflikcie Wschód-Zachód zawsze konsekwentnie staliśmy i stoimy po stronie Zachodu, no nie? Z Węgrami jest inaczej.
Uświadomiłem sobie to czytając komiks autorstwa Attili Fazekasa i Móra Bána na temat powstania 56 roku pt. Tűzvihar 1956 (Burza ognia 1956) wydany przez wydawnictwo komiksowe Képes Kiadó.

Całość to dość typowa publikacja mająca na celu przybliżenie młodzieży tematyki historycznej. Starsza kobieta spotyka w nocy na ulicy grupę mało ciekawej młodzieży. Zaczepki, na pytanie czy się boi kobieta odpowiada, że teraz już nie. Kiedyś się bała – i zaczyna im opowiadać historię powstania 1956 roku.
Dalej już znajoma, przynajmniej dla mnie, historia. Z jednym wyjątkiem: rolą Amerykanów. Wiedziałem, że Radio Wolna Europe odegrało niechlubną rolę wzywając do walki i obiecując pomoc, która nie nadeszła, co do dzisiaj jest tutaj pamiętane. Ale zobaczywszy jak w komiksie Amerykanie przedstawiani są tak negatywnie jak Rosjanie unaoczniłem sobie nagle jak wygląda w przypadku Węgier ta ich skłonność do obierania trzeciej drogi, zachowywania dystansu do "obu stron", nie angażowania się po żadnej stronie. A także lepiej zrozumiałem tę nieoczywistą dla Polaków postawę i jej powody. Mimo wielu podobieństw tyle jest między nami różnic.

scena bankietu w ambasadzie amerykańskiej we Wiedniu – środkowy obrazek na dole:
-A – Węgrzy? Cóż, mogli być nieco ostrożniejsi. Prowokować Ruskich? Troszkę realizmu, drogi Herb, troszkę realizmu!
-Ci chłopcy i dziewczyny liczyli na nas, a niech to! A my ich zawiedliśmy!
***
Przy okazji – jak zostałem w internecie kobietą. Na stronie blogerownia zauważono mój blog i przedstawiono go w specjalnej notce. Szalenie mi miło i jestem wzruszony. Zdziwiło mnie tylko nieco, że zostałem przedstawiony jako kobieta:
Pewna kobieta interesująca się tradycją oraz kulturą państwa
Węgierskiego postanawia tam zamieszkać. Pierwszą jej notką był tekst
opowiadający o tym, dlaczego postanowiła założyć blog i w jaki sposób
prowadzić będzie
Jeza Węgierskiego.
Uważam się trochę za feministę, może więc sposób w jaki piszę daje wrażenie, że pisze kobieta? Tylko czemu w takim blog nie nazywa się Jeżyna Węgierska?;)