Mało nas Polaków jest na Węgrzech ale jakże jesteśmy zróżnicowani. Najlepiej można to sobie uświadomić idąc na jakąś imprezę w stowarzyszeniu Bema a potem na koncert zorganizowany przez Kém Csoport. Zero nałożenia, w każdym miejscu zupełnie inni ludzie. Upraszczając, w jednym "stara emigracja", w drugim – młodzi Polacy żyjący na Węgrzech (termin "emigracja" z całym swym zasiedzeniem, melancholią i tragicznością co do nich nie pasuje), różni Węglacy i Polęgrzy. Różnica jest nie tylko wiekowa, każda z tych grup inaczej odnosi się do Węgier, kultury czy też polskości.
Kém Csoport, ta emanacja młodej (z małej litery) Polski, nazywany jest żartobliwie Instytutem Subkultury Polskiej. Jest prywatną inicjatywą dwóch uroczych dziewczyn, Kasi Pobijanek oraz Marzeny Jagielskiej, skąd też nazwa: Kasia és Marzena. Zajmuje się promocją nowej kultury – subkultury – polskiej. W odróżnieniu od wielu bezproduktywnie narzekających na działalność Instytutu Polskiego (w tym i mnie:) Kasia i Marzena wzięły się, nader skutecznie, za organizowanie polskich imprez kulturalnych na Węgrzech, których Instytut by sam nie zrobił, na ogół dlatego, że zajmuje się nieco starszymi artystami. Ściągnęły tu już masę ciekawych ludzi, wczoraj akurat Zeniala, czyli świetnego Łukasza Szałankiewicza z Krakowa, który wystąpił w klubie Fészek.
Wobec Kém Csoport wymiękam. Dziewczyny pokazały, że żeby robić kulturę nie trzeba czekać na państwowe pieniądze i oficjalne inicjatywy, nawet tak daleko od Polski jak tu. Operując w zasadzie zerowym budżetem wyrosły na ważnego partnera Instytutu Polskiego, z którym współpracują obecnie, za co mu chwała.
Wogóle o tym nie mówiąc promują polskość bez garba, lub też, na wpół cytuję, polskość zajebistą (to słowo, którego zazwyczaj nie używam tutaj jakoś pasuje). Skupiają wogół siebie ludzi, dla których polskość nie jest po prostu dana ale współtworzona, stąd też ci Węglacy i Polęgrzy. Na koncercie akurat spotkałem się w Węgrem, który mówi po polsku jak Polak i używa polskiego imienia a także córkę Węgra i Polki nieustannie krążącą pomiędzy obiema kulturami. Kto wie, może ktoś oficjalny (nie jestem pewien czy pani ambasador czyta mojego bloga, ale a nuż?) też to kiedyś dostrzeże.
Z Kasią i Marzeną zrobiłem wywiad (tak, to mój pierwszy podcast – radio Jeż Węgierski wita!), do posłuchania jest on tu (link zdjęty na prośbę Kém Csoport). Poniżej parę zdjęć z wieczoru.
Kasia z lewej, Marzena z prawej
Marzena z lewej, Kasia z prawej. Z tyłu budapeszteński neorenesans – prawda, że śliczny?
z Zenialem i koleżanką Ági Nyilas czyli oddziałem Kém Csoport w Pécs
Zenial przy pracy
"szkoda, że Państwo tego nie słyszą!"
PS Może ktoś, kto się na tym zna miałby ochotę zaprojektować mi dżingla do radia Jeż Węgierski? Kto wie, może kiedyś znowu zrobię coć do słuchania.