Tego pomnika byłem bardzo ciekaw. Setna rocznica Trianonu zdarza się raz, co będą miały wtedy władze do powiedzenia? Czy będzie to to, co zawsze, czy też może coś nowego (na to raczej jednak nie miałem nadziei)?
Pomnik budowano, był już niemal gotów kiedy ogłoszono, że w powodu koronawirusa jego planowane odsłonięcie dokładnie w rocznicę Trianonu zostanie przełożone na 20 sierpnia. Przed tą drugą datą zacząłem szukać informacji odnośnie uroczystości ale, ku mojemu zdziwieniu, nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Wyjaśnienie problemu było pouczające: szukając informacji używałem frazy Pomnik Trianonu podczas gdy jego oficjalna nazwa to Miejsce Pamięci Jedności Narodowej (Nemzeti Összetartozás Emlékhelye).
Wybrałem się na odsłonięcie pomnika. Było ono połączone z uroczystością przysięgi oficerskiej na placu Kossutha. Nagłośnienie było fatalne więc połowy mowy Orbána nie słyszałem ale potem byłem blisko kiedy trójka najważniejszych polityków węgierskich czyli Viktor Orbán (premier), János Áder (prezydent) i László Kövér (marszałek parlamentu) podeszła by przeciąć wstęgę. Nigdy nie widziałem ich z tak małej odległości więc nie mogę sobie odmówić przytoczenia tej historyjki:)

Z powodu zamieszania przy odsłonięciu pomnik obejrzałem przy innej okazji. Pierwsze wrażenie to miłe zaskoczenie, że nie powstał kolejny emocjonalny, ponury potworek z obowiązkowym kształtem wielkich Węgier, turulem, pełnym religijnych i nie tylko symboli wyrażających węgierskie cierpienie jak choćby ten.
Pomnik mieści się pod poziomem ulicy Alkotmány – chodziło o to, by nie naruszać wyglądu placu Kossutha z lat 30-tych, który został ostatnio odtworzony. Monument ma postać opadającej rampy, która zaczyna się przy placu. Na ścianach umieszczono tabliczki z nazwami miejscowości, które znajdowały się na terenach przedtrianońskich Węgier. Na końcu rampy znajduje się wieczny płomień a także cytat z księgi Izajasza (32:17):
Dziełem sprawiedliwości będzie pokój, a owocem prawa – wieczyste bezpieczeństwo.





Najważniejsze są tabliczki. Jest ich 13 tysięcy i są wśród nich zarówno miejscowości z terenów utraconych jak i z terytorium obecnych Węgier. W ten sposób symbolicznie wyrażono ich jedność.

O rozmieszczeniu tabliczek zdecydował losowy algorytm tak więc by znaleźć daną miejscowość należy skorzystać z wyszukiwarki, do której link można dostać skanując kod QR przy wejściu do rampy.
Ze wszystkich elementów pomnika to te tabliczki w pełni oczarowują odwiedzających. Wyszukują oni miejscowości, z których pochodzą, lub te, które są dla nich z innych powodów ważne, pokazują sobie nawzajem, robią zdjęcia czy selfie. Dowcipnisie szukają nazw, których znaczenie pozwala na żarty językowe (przykłady tu [HU]).


Te tabliczki stanowią o interaktywnym charakterze pomnika, dzięki nim ma on, paradoksalnie, raczej pozytywny niż, typowo dla tematyki Trianonu, smętnawy charakter.
Będące centralną częścią pomnika tabliczki są zarazem najważniejszym elementem jego przekazu. Ciekawe jest, że upamiętnienie jedności narodowej odbywa się przez odniesienie do jedności terytorialnej. W dyskursie Trianonu w zależności od kontekstu podnosi się oderwanie Węgrów od ojczyzny, lub utratę terytorium czy też przesunięcie „tysiącletnich”, „naturalnych” granic. Pomnik miesza te dwa pierwsze argumenty sugerując, że całość przedtrianońskich Węgier była tożsama z narodem węgierskim.
Dla kogokolwiek kto choć trochę wie o składzie narodowościowym Węgier przed pierwszą wojną światową, o tym ilu żyło tam Węgrów a ilu nie-Węgrów, jak wyglądały te proporcje w poszczególnych częściach państwa jest to sugestia, hmm, zaskakująca. Interesujące jest też mówienie o jedności narodowej przy całkowitym pominięciu sporej przecież obecnie diaspory węgierskiej w Europie zachodniej czy też, starszej nieco, w Ameryce. Tak jakby naród węgierski nadal zamieszkiwał każdy zakątek Wielkich Węgier a poza tym nigdzie więcej go na świecie nie było.
Jak się okazało, same nazwy nie są też neutralne. Wzięto jest z oficjalnego spisu miejscowości opublikowanego w 1913 roku.
Zdawałoby się, cóż może być w tym politycznego ale jednak. Jak wyczytałem w pewnym artykule spis powstał formalnie po to by zapewnić, że każda miejscowość ma unikalną nazwę, było to ważne dla funkcjonowania poczty i kolei. Tak powstały na przykład Bátaapáti, Gyöngyösapáti i Somogyapáti, czy też Bakonyszentiván, Cserhátszentiván, Győrszentiván oraz Pilisszentiván. Przy okazji jednak skodyfikowano dokonywaną w tym czasie madziaryzację nazw miejscowości, które z węgierskim nie miały nic wspólnego, gdyż zamieszkałe były przez mniejszości. Jak pisze autor, stworzono wrażenie, jakby na całym terytorium Basenu Karpackiego od zawsze dominującą grupą etniczną byli Węgrzy.

Widząc identyczne w formacie tabliczki z nazwami takimi jak Monor czy Újterebes zwiedzający uzna zapewne, że obie miejscowości były w takim samym stopniu węgierskie, tyle tylko, że Monor leży niedaleko Budapesztu a Újterebes to polski Trybsz ze Spisza. Tak więc monument upamiętnił zarazem politykę madziaryzacji, która była jednym z czynników odpychających mniejszości od ówczesnego państwa węgierskiego.
Wracając do cytatu biblijnego, zastanawia co chciano przez niego wyrazić. Odwołanie religijne to częsta rzecz w dyskursie trianońskim, z prorokiem Izajaszem jednak dotąd się nie spotkałem. Ponieważ Węgrzy często podkreślają „niesprawiedliwość” Trianonu można zaryzykować następującą interpretację: kiedy Węgrzy zostaną zjednoczeni w jednym państwie nastąpi pokój i bezpieczeństwo, dopóki jednak to się nie stanie nie liczcie na to.
Budapeszt – Węgry – zyskały znaczący monument. Wszyscy junkie duszy węgierskiej jak ja powinni go sobie obejrzeć.


