dobzse

Czyli dobrze, nawiązanie do polskiego króla Władysława „Dobrze” Jafiellończyka (László „Dobzse”), potakiwacza, który na wszystko zawsze się zgadzał. Przykład znalazłem na blogu Árpáda W. Tóty, który słowa dobzse użył w odniesieniu do podobnie spolegliwego uległego wobec Fideszu prezydenta Pála Schmitta.

 

Reklama

polskość a zawartość talerza

W Gazecie natknąłem się na dwa artykuły na temat kulinarnych aspektów polskiej prezydencji, wczoraj (Promocja Polski koktailem z raków) i dzisiaj (Tym daniem Polska uwiedzie Unię). I do tego dostałem właśnie elegancki zeszyt pt. Cuisine PL zawierający szereg przepisów dań serwowanych w trakcie prezydencji.

cuisinePL1

cuisinePL2

Wszystko to dla mnie ogromnie smakowite (a jeszcze nawet niczego nie spróbowałem nawet ugotować). Po pierwsze intrygujące przepisy. Po drugie, mimo, że rzeczy są ewidentnie polskie, jak choćby ogórek kwaszony powyżej, to nie mają w sobie niczego banalości tradycyjnych dań w stylu bigosu czy pierogów (które są pyszne dodaję szybko). Słyni polscy chefowie wzięli się mianowicie i skomponowali nowe dania czerpiąc inspirację z polskich tradycji kulinarnych.

Tradycja wyzwalająca kreatywność raczej niż ją ograniczająca, to coś dla mnie. A także dla wszystkich mieszkających na emigracji i religijnie zachowujących polskie tradycje (pisałem o tym na przykład tu). Taka mała książeczka kucharska a tyle inspiracji.

I jeszcze jedna uwaga. Uwagę moją zwróciło, że jeden z chefów chce nawiązywać do kuchni szlacheckiej, którą uwielbia. Na Węgrzech nie ma ona odpowiednika, kuchnia węgierska to w zasadzie kuchnia chłopska. Znajomość kuchni warstw wyższych w zasadzie się zatarła w latach powojennych. I choć jestem przekonany, że wróci to póki co nam jej tu brakuje.