Aż się niedawno wzruszyłem. Zachowałem się jak w dzieciństwie: nie potrzebując cukru kupiłem go, bo akurat był.
Jak w tym ówczesnym dowcipie: idzie facet i niesie dwie trumny. Co się stało, pyta przerażony znajomy, który go spotyka. Nic, po dwie dawali, odpowiada.
A wszystko to dlatego, że mamy rozporządzenie rządu zamrażające ceny, częściowo z 15 października 2021 roku, kiedy to rozporządzenie wprowadzono, a częściowo z 30 września 2022 roku kiedy je rozszerzono (szczegóły tu [HU]). Celem jego jest zapewnienie, by podstawowe produkty spożywcze, które poprzednio mocno podrożały, były dostępne pod niezmienną ceną.
Ceny faktycznie się nie ruszają ale, podobnie jak w okresie mojej młodości czyli za socjalizmu, pojawiły się braki towarów. Ponadto, choć nie ma na to dowodów, topowszechnie uważa się, że sklepy i sieci handlowe, na które przerzucono finansowanie rozporządzenia, odbiły sobie zamrożenie cen tych towarów stosunkowo większymi podwyżkami cen innych towarów. Zaczęły też ograniczać ilość towaru, który można jednorazowo kupić. Takie właśnie ogłoszenie przeczytałem sobie ostatnio w sklepie sieci SPAR.

Szanowni Klienci!
Informujemy, że maksymalna ilość poniższych towarów od 4 stycznia 2023 wynosi:

Informujemy Państwa, że w celu zaspokojenia potrzeb społecznych w ramach rozprządzenia regulującego ceny, sprzedaż towarów wyszczególnionych w załączniku do niego po cenach urzędowych odbywa się wyłącznie dla osób prywatnych. Rachunki wystawiamy wyłącznie dla osób fizycznych.
Dziękujemy za zrozumienie.
SPAR Magyarország Kft
Bardzo mnie to zafascynowało.