Węgierscy uczniowie ze szkołą żegnają się z przytupem. Wydawało się, że w tym roku tak nie będzie choć okazuje się, że jednak wolno będzie urządzać ballagáse, ten niepowtarzalnie węgierski obyczaj. Przygotowując ten podcast tego jeszcze nie wiedziałem ale i tak warto go posłuchać (24:20) lub poczytać poniżej.
Program podcastu:
– powitanie
– serwis informacyjny
– przegląd prasy
– Jeż Węgierski w eterze
– Urywki historii
– pożegnanie
przygotowali: A. Szczęsnowicz-Panas, R.Rajczyk, J.Celichowski, P.Piętka

Wszyscy moglibyśmy długo wymieniać co też nas przez covida ominęło, spotkania towarzyskie, rodzinne, wyjazdy, imprezy kulturalne, przeżycia kulinarne, i tak dalej i dalej. Najbardziej mi jest żal dzieci i młodzieży, którzy, może pierwszy raz w życiu, mieli okazję zatęsknić za szkołą. Covid w szczególny sposób dotknął maturzystów, którzy nie mieli ani balu szalagavató ani ballagásu.
Ta pierwsza impreza odbywa się jesienią. Pretekstem jest przypinanie tytułowej „wstążki” czyli w praktyce plakietki szkolnej, którą potem – niektórzy – maturzyści noszą na wierzchniej odzieży. Wszystko to się łączy z wielogodzinnym programem artystycznym dla rodziców i nauczycieli w wynajętej zwykle hali z kuliminacyjnym pokazowym tańczeniem walca.
Ballagás odbywałby się teraz. Samo słowo oznacza coś w rodzaju procesji z całą należną jej dostojnością – ballagni znaczy kroczyć. Ballagás tradycyjnie odbywa się na zakończenie szkoły średniej, jeszcze przed maturą, aczkolwiek obecnie robi się ballagáse także na zakończenie podstawówki, a nawet przedszkola.
Często klasy zamawiają identyczne garnitury dla chłopaków i analogiczne ubiory dla dziewczyn, rodziny wypruwają się na gigantyczne prezenty, a kwiaciarnie mają jeden z najlepszych dni w roku. Elementem centralnym jest kameralny (tylko uczniowie i nauczyciele) przemarsz przez udekorowaną bzem szkołę a potem procesja na zewnątrz, w mniejszych miejscowościach może to być zamknięta na ten dzień główna ulica. Klasy prowadzą wtedy wychowacy idący pod rękę tradycyjnie z najładniejszymi dziewczynami, wszyscy idą z wielkimi snopami kwiatów jeden za drugim z ręką na ramieniu poprzednika. Przez ramię uczniowie przewieszoną mają małą sakiewkę (tarisznya), w której znajdują się symboliczne wyposażenie na dorosłe życie. Rodziny i zaproszeni goście stoją i podziwiają.
Istotą ballagásu jest mieszanka pożegnania ze szkołą z marszem triumfalnym celebrującym udane zakończenie tego ważnego etapu edukacji. Na mnie robi to zawsze wrażenie bo nie pamiętam, żeby w Polsce ktoś się aż tak przejmował takimi wydarzeniami. Potrafią Węgrzy docenić osiągnięcia edukacyjne, szacunek. Jednocześnie jednak pewnym niesmakiem napełnia mnie infantylizm tarisznyi, która wygląda jak zabawka na przerośniętych dzieciach, pompa procesji i cała sztucznawa ideologia ballagásu nawiązująca do wyprawiania czeladników w świat.
Jednak co by się o ballagásu nie sądziło, żal mi uczniów, których on nie z ich wyboru ominął.


