To tytuł kampanii organizowanej przez masę partnerów, w tym i rząd. Kampania jest ale jej nie ma: strona internetowa nie działa, na stronie na facebooku nic się nie dzieje, zdobyć jakichkolwiek informacji na jej temat nie jak ale, ale hasło jest niezłe i logo też mi się podoba więc zamieszczam.
Hasło na plakacie: zwolnij gdy dojeżdzasz do zebry
Jej uczestnicy przez kilka miesięcy będą zgłaszać na policję przypadki nieprawidłowego zachowania kierowców przejściach dla pieszych dołączając nagrania wideo, zdjęcia oraz nazwiska świadków. Materiał uzyskiwany jest podczas akcji RAZORA, w ramach których jedna grupa, zwykle z wózkiem dziecięcym, przekracza ulicę na wybranym przejściu dla pieszych a druga w tym czasie rejestruje wykroczenia.
Grupa obiecała, że będzie śledziła los zgłoszeń i opublikuje informacje o ewentualnych konsekwencjach dla kierowców.
W swych działaniach RAZOR powołuje się na statystyki. W zeszłym roku na przejściach dla pieszych miało miejsce 1.164 wypadki, w których zginęło 42 osób. Za 72% potrąceń odpowiadają samochody.
Akcje grupy ukazują skalę problemu. Na przykład podczas czterdziestominutorowego monitoring przejścia na ulicy Budaörsi zarejestrowano trzydzieści osiem przypadków naruszenia kodeksu drogowego.
ulica Budakeszi, źródło: blog nincsszabaly, na blogu jest więcej podobnych zdjęć
ulica Budakeszi, pełne wideo
O akcjach grupy szeroko informują media. Niektórzy kierowcy nawet widąc grupę ludzi z kamerami i aparatami fotograficznymi koło przejścia uśmiechali się rozpoznając z kim mają do czynienia.
Swoją drogą nie pierwszy raz słyszymy o radykalnych przechodniach. W swoim czasie zamieściłem wideo z flashmobu zorganizowanego pod tą samą nazwą aczkolwiek była to chyba zupełnie inna grupa ludzi.
W zeszłą środę miała miejsce tutaj
nietypowa demonstracja. Radykalni Przechodnie (radikális
gyalagosok), zupełnie nieformalna grupa powstała w celu
organizacji tej demonstracji, postanowiła zaprotestować przeciwko
poniżającemu traktowaniu pieszych na ulicach. Flash mob, który
wybrała jako formę protestu, polegać miał na specjalnie wolnym
przechodzeniu przez ulicę na skrzyżowaniu Andrassy oraz
Bajcsy-Zsilinszky znanego z tego, że nie da się go przejść na
zielonym świetle bez przyspieszenia na końcu. Całość protestu
miała trwać parę minut a kierowcy mieli być w międzyczasie
uspokajani przez rozdające im kwiaty dziewczyny.
Na protest się wybierałem bo nawet
niedaleko pracuję, ale z powodu zamieszania w pracy wyleciał mi on
z pamięci i przypomniała mi go dopiero Sliwka smutna dzwoniąca, że
ona też zapomniała a przecież tak się wybierała.
Ale nie wszystko jest stracone bo
pracujący tuż obok tego skrzyżowania Duży o proteście nie
zapomniał i nagrał go przy pomocy aparatu cyfrowego z funkcją
wideo. Zmontował go potem w domu i wspaniałomyślnie pozwolił mi
go wykorzystać w blogu, co czynię. Dla znających węgierski
dodatkową atrakcją będzie stanowiący, wraz z klaksonami, tło
dźwiękowe utwór Bëlgi pt. Budapestopowiadający o urokach poruszania się w naszym
mieście.
Ten wpis to zarazem eksperyment: nigdy
dotąd nie zamieszczałem na blogu wideo. Ciekaw jestem jak się
udało.