Pozytywna Masa Krytyczna

Wczoraj wzięliśmy z Chłopakiem udział w Masie Krytycznej. Trudno znaleźć godne zaufania dane dotyczące liczby uczestników, gdzieś trafiłem tylko na liczbę dwadzieścia tysięcy. Co by nie było, jak zawsze, sporo.

I jak zawsze zadziwia dzwoniąca w uszach cisza w mediach. W najlepszym wypadku małe wzmianki, najczęściej jednak brak jakichkolwiek informacji o demonstracji. A do znudzenia można przypominać, że nie ma drugiej takiej sprawy, dla której ludzie od lat dwa razy do roku zbierają się tak tłumnie na demonstrację. Że jest to demontracja całkowicie apolityczna i wolna od jakiejkolwiek przemocy. Że organizowana jest zupełnie oddolnie siłami wolontariuszy, że nie stoi za nią żadna poważna organizacja. Taki codzienny cud, którym nikt się nie potrafi zachwycić i ucieszyć.

A byłoby czym. Masa Krytyczna to niesamowicie pozytywne zjawisko. Ludzie zbierają się nie przeciw czemuś ale dla czegoś. Atmosfera, dla pamiętających, jak za Solidarności czy wizyt papieża. Radość, uśmiechy, przyjazne uczucia, porządkowi, których ludzie się słuchają, spontaniczny autorytet organizatorów, zaangażowanie zwykłych ludzi (przyłączyliśmy się z Chłopakiem na miarę naszych możliwości do organizacji i pewnego ranka przez godzinę rozdawaliśmy ulotki przy ścieżce rowerowej).

I to wszystko na słynących z negatywizmu Węgier. Nie zapominajmy, że Węgrzy są zdolni i do tak pozytywnych wibracji.

***

Parę obrazków z demonstracji. Przejazd przez tunel pod zamkiem. W momencie wjazdu zaczyna się hałas. Dzwonki dzwonią, róóne klaksony wyją, ludzie krzyczą, gwiżdzą. Z radości, a echo w tunelu tak ładnie niesie głos.

Na łące na końcu przejazdu czekamy na podnoszenie rowerów. Koło nas facet, na oko koło pięćdziesiątki. Wysportowany, markowy dres, hełm. Rower też typowa kłasa średnia. Po podnoszeniu zwraca się do mnie, żebym mu zrobił zdjęcie jak podnosi rower. Strzelam trzy cyfrowe klatki, uśmiecha się na wszystkych.

Na tejże łące. Zamyka ją niewielkie wzniesienie, gdzie gra DJ radia Tilos, stoją głośniki, co jakiś czas mówią coś organizatorzy. Nie ma sceny, ochroniarzy, kontroli wstępu. Wokół przywódców CM nie ma nawet typowego wianuszka podkomendnych. Każdy kto chce może też tam sobie usiąść czy stanąć.

Po demonstracji jedziemy powoli w tłumie rowerzystów. Widzę, jak dwóch facetów pakuje rowery na bagażnik na Lexusie. Najwyraźniej przywieźli je na demonstrację autem, teraz wracają, pewnie gdzieś daleko, do domu.

***

W tym roku nie dałem robić zdjęć. Wklejam za to, nie moje, wideo z podnoszenia rowerów na początku …

… i na końcu Masy.

Polecam też dobre zdjęcia reportera HVG (szczególnie fajne jest podnoszenie małych dzieci!), szereg portretów rowerzystów z klasą na blogu Cyclechic oraz serię zdjęć z Indexu.

Reklama

zemsta Cyganów

Tak tak, Cyganie mszczą się za rasistowskie poniżenia – przynajmniej w serii krótkich klipów zrobionych niedawno przez reżyserkę filmów dokumentalnych Eszter Hajdú. Zamysł każdego z czterech filmików jest prosty: na początku dany Roma natyka się na uprzedzenie rasowe, na które odpowiada zaskakującą zemstą. Zemsta, jak zobaczymy, nie jest sympatyczna, ale bohater filmiku wychodzi z sytuacji zwycięsko. Nie jest to typowe bo zazwyczaj Cyganie pozostają ofiarami w takich sytuacjach. Poniżej streszczam filmiki.

Na przystanek tramwajowy, na którym czekają dwie dziewczyny, przychodzi Cygan. Te spostrzegwszy go odsuwają się przestraszone chwytając mocniej torebki. Nadjeżdza tramwaj, dziewczyny wsiadają a z ich rozmowy wiemy, że nie skasują biletu. Nasz cygański bohater okazuje się być kanarem, z zadowoloną miną naciąga na ramię opaskę kontrolera.

http://indavideo.hu/player/video/fb127a0185

Rom przychodzi obejrzeć mieszkanie do wynajęcia. Gdy właścicielka widzi go nagle okazuje się, że mieszkanie już zostało wynajęte. Rom grozi wujkiem, który pracuje w urzędzie podatkowym i na pewno zainteresuje go niezdeklarowany dochód z wynajmu mieszkania i właścicielka zmienia ton i serdecznie zaprasza naszego bohatera do środka.

http://indavideo.hu/player/video/5443e8c819

Fryzjerka Cyganka myje klientce włosy. Ta, jak to bywa u fryzjera, zwierza się jej, między innymi opowiadając o swoim kochanku. Fryzura gotowa, klientka gotowa kiedy zauważa, że w torebce nie ma pieniędzy, która powinny tam być. Natychmiast oskarża fryzjerkę mówiąc, żeby się przyznała. Ta natomiast grozi, że opowie mężowi o kochanku. Klientce nagle przychodzi do głowy, że pieniądze mogła zostawić właśnie u kochanka, znów jest miła i cała rozpływa się w uśmiechach.

http://indavideo.hu/player/video/65e9ce0dda

Przy barze siedzi elegancko ubrany Rom. Drogi zegarek, kluczyki od dobrego auta. Dalej przy stoliku odwalona dziewczyna, zła, bo właśnie się dowiedziała, że jej chłopak nie chce przyjść bo jest mecz. Spojrzenie jej pada na faceta przy barze i już z uśmiechem rusza do niego kiedy zauważa, że to Cygan, więc zmiana kierunku i rusza do drzwi. Pod bar podjeżdza rozklekotaną Ładą jej chłopak. W aucie emblematy nacjonalistyczne, chłopak popija piwo, jest grubiański w stosunku do dziewczyny. Rom przy barze dzwoni na policję by donieść o pijanym kierowcy.

http://indavideo.hu/player/video/cf934d2d0b

Filmy wywołały kontrowersję. Wiele osób odrzucało obraz mściwego Roma twierdząc, że wzmacnia on rasistowskie stereotypy. Z drugiej gdyby to nie Rom tak się mścił w podobnej sytuacji na ile przyjęlibyśmy to za normalne? Na ile taki, mało sympatyczny, rodzaj zemsty jest częścią naszej codzienności, nad którą się nigdy nie zastanawiamy? Tak więc filmy odniosły sukces przynajmniej w ten sposób, że nie pozwoliły przejść widzom obojętnie obok siebie.

miłośnicy rowaszów

Niedawno wspomniałem na blogu rowasze i ciekawa dyskusja się wywiązała. I trzeba trafu, że niedługo później trafiłem na stronę miłośników i propagatorów rowaszy pod nazwą rovas.info, utrzymywanej przez Fundację Rowaszy.

Jest tam wszystko dla osób zainteresowanych rowaszami. Zacznijmy od wiadomości. Można tam sobie przeczytać o biblii pisanej rowaszami przekazanej niedawno papieżowi. Jest notatka o klawiaturze komputerowej do pisania rowaszami – wygląda tak:

klawiatura do pisania rowaszami

Jest informacja o zainteresowaniu rumuńskich tajnych służb kursami rowaszów. Przy okazji pojawia się urocza mapka Rumunii bez Siedmiogrodu nieco pogardliwie zatytułowana (oczywiście rowaszami) Oláhország:

Oláhország

Jest krótki artykuł na temat petycji do Unii Europejskiej w obronie tablic z nazwami miejscowości pisanych rowaszami w Rumunii. Przy okazji – rowaszowa flaga Unii.

flaga EU pisana rowaszami

I tak dalej. Co do nazw miejscowości pisanych rowaszami to okazuje, że strona rovas.info jest jednym z głównych jeśli nie głównym inicjatorem ich stawiania. Na stronie jest masa praktycznych informacji dotyczących ich stawiania od kwestii prawnych, po taktykę, do której można się uciec w przypadku oporu miejscowych władz, możliwość zamówienia tablicy czy też kwestie poprawnej pisowni tablic. Na stronie można poglądać sobie mapę z zaznaczonymi miejscowościami z takimi tablicami.

Strona oferuje również możliwość kupna książek wydanych w pisowni rowaszowej, można ściągnąć sobie tablicę z rowaszami albo, co ciekawe, obejrzeć błędne tablice z rowaszami z wyjaśnieniem błędów.

W sumie raj dla miłośników rowaszy – o ile są również zwolennikami skrajnej prawicy bo na stronie znalazłem pogardliwe odniesienia do Rumunii czy też bezkrytyczne wzmianki dotyczące Młodzieżowego Ruchu Sześćdziesięciu Czterech Komitatów (Hatvannégy Vármegye Ifjúsági Mozgalom), rewizjonistycznej i skrajnej organizacji. Tak to niestety jest, że tę część dziedzictwa kultury węgierskiej przejmuje skrajna prawica nadając mu odcień polityczny.

krwiodawstwem obchodźmy przyjaźń polsko-węgierską

Przemówienie-msza-pomnik-wystawa-tańce ludowe. Tak w skrócie wyglądały obchody dnia przyjaźni polsko-węgierskiej w tym roku (szczegóły tu na stronie 9). W sumie dość schematycznie mimo obecności prezydentów Komorowskiego i, wówczas jeszcze, Schmitta. Zwykle zresztą mamy w takich sytuacjach nieco skromniejszą kombinację przemówień, mszy i pomników.

Dla mnie to puste, choć rozumiem, że są ludzie, dla których takie symboliczne-rytualne obchody są potrzebne, ale przecież to nie oni muszą nadawać ton w takich sytuacjach. Można zrobić coś ciekawszego. Proponuję, żeby to święto obchodzić akcją oddawania krwi przez uczestników.

Dlaczego? Oto parę argumentów za.

  1. Krwiodawstwo jest samo w sobie pożyteczne, oddaną krwią pomagamy innym. Trudną ofiarować więcej niż kawałek siebie.
  2. Krwiodawstwo nawiązuje do 1956 roku kiedy Polacy oddawali krew dla Węgrów.
  3. Krwiodawstwo łączy w sobie dosłowność pomocy z subtelną symboliką mieszania polskiej i węgierskiej krwi.
  4. Dla obdarzonych poczuciem humoru dodam, że oddawanie krwi przez Polaków może być traktowane jako element przebiegłego planu wzmocnienia elementu polskiego w Węgrach.

Krwiodawstwo-małe przyjęcie (krwiodawcy muszą coś zjeść po oddaniu krwi)-a potem choćby i przemówienia, msze, pomniki – czyż tak nie byłoby ciekawiej? A i Węgrzy na pewno by ten gest pomocy docenili.