W najnowszym podcaście Radio Polonia Węgierska (16:30) opowiadam o tym co mnie zaskoczyło kiedy zainteresowałem się bliżej jednym z najwspanialszych dań kuchni węgierskiej: leczo.

Co robią lekarze w kuchni? Lecz*
Niewiele jest dań, które uhonorowane są dowcipem na swój temat, leczo – jakże zasłużenie – jest jednym z nich.
Leczo nie jest skomplikowanym daniem, w jego skład wchodzą jedna część cebuli, dwie części pomidorów i cztery białej papryki, do tego dochodzi papryka w proszku. Cebulę smażymy na boczku lub w oleju, potem dodajemy papryki, na końcu pomidory i gotowe.
Rzecz jasna, istnieją różne szkoły gotowania leczo, przedmiotem sporu są dopuszczalne dodatki (od w miarę powszechnie akceptowanych kiełbasy czy też jajek po bardziej egzotyczne cukinie, bakłażany, ryż a nawet grzyby czy ryby) jak i również tak szalenie istotne detale jak sposób krojenia papryki: wzdłuż czy w poprzek.
Leczo to jedna ze sztandarowych pozycji kuchni węgierskiej obok takich gigantów kulinarnych jak zupa gulaszowa, paprykarz ziemniaczany, gołąbki z kwaszonej kapusty czy zupa rybacka. Co ciekawe, danie jest obecne na Węgrzech od stosunkowo niedawna. Już same składniki czyli papryki i pomidory wskazują na to, że nie przybyło ono tu wraz z Węgrami zajmującymi kotlinę Karpacką. Wbrew pozorom, nie zawdzięczamy go też Turkom ale bułgarskim ogrodnikom, którzy pojawili się na Węgrzech po 1870 roku i zaczęli je tu przyrządzać.
Przepis po raz pierwszy opublikowano w czasopiśmie A Hét w 1902 roku pod nazwą Rácz Omácska czyli Serbska omasta lub Serbski sos. Nazwę lecsó w książkach kucharskich użyto po raz pierwszy dopiero w 1931 roku. Tak więc ta nowa tradycja kuchenna narodziła się niemal na naszych oczach.
Z leczo łączy się pewna ciekawa rzecz. Danie ratatouille nazywane jest przez Węgrów “francuskie leczo”. Uwaga: to nie leczo nazywane jest “węgierskie ratatouille” ale jest dokładnie odwrotnie! W Europie wschodniej gdzie punktem odniesienia są zwykle niedoścignione wzorce z zachodu (Warszawa to Paryż północy, zespół Illés to węgierscy Beatlesi, budapeszteński szykowny dom handlowy nazwano “Párisi” – “Paryski”) takie odwrócenie perspektywy jest radośnie odświeżające.
Poza wszystkim, leczo jest po prostu pyszne. I jak tu nie kochać tego dania!

Leczo i jego składniki, źródło: Budapest Cooking Class

Leczo upamiętnione na graffiti oraz w minipomniku Kołodki w Lendavie, źródło: Instagram
* dowcip opiera się na brzmieniu słów i jest nie do zapisania. By go docenić trzeba wysłuchać podcastu 🙂