Wystawę pod takim niepretensjonalnym tytułem otwarto wczoraj w galerii Kogart. Zawiera ona prace dyplomowe studentów szkół artystycznych z Austrii, Czech, Francji, Polski, Słowacji oraz oczywiście Węgier. Warto odnotować samą galerię oraz niektóre z wystawionych rzeczy.
Kogart mieści się w eleganckiej willi na ulicy Andrássy (bardziej elegancko nie bardzo się da). W tym, wtedy jeszcze powiedzielibyśmy, budynku mieściło się przedtem Studium Młodych Artystów, instytucja legendarna w latach 80tych. Kogart jest instytucją prywatną, zarządza nią fundacja Gábora Kovácsa, zamożnego bankiera, który założył ją z kapitałem 15 milionów dolarów.
Galeria ma sznyt komercyjny, co odczuwa się zarówno w doborze wystawianych rzeczy jak i sposobie w jaki jest to robione. Ciekawostką jest, że niedawno Budapeszt posiadał jeszcze jedną taką znaczącą prywatną przestrzeń wystawienniczą zwaną Kolekcję Sztuki Współczesnej Meo, która jednak zostało zamknięte z powodu kłopotów finansowych.
Ponieważ Chłopak towarzyszył mi na otwarciu wystawę obejrzałem raczej szybko:) Parę jednak rzeczy zwróciło moją uwagę, opiszę jedną. István Dabi, który jak się dowiedziałem z katalogu bardzo interesuje się kulturą polską, przetłumaczył pierwszy rozdział Kosmosu Gombrowicza i zrobił do niego film. Chyba tak powinno się to określić, jest to rzecz, jakiej dotąd nie widziałem. István czyta tekst, do którego leci podkład na video. Jest on w zasadzie ilustratywny, czasem ujęcia mają rozmach filmu pełnoekranowego, czasem robione z ręki przypominają raczej The Blair Witch Project. Pojawiają się też niewyraźne przebitki przedstawiające piersi kobiece. Całość urzekła mnie mniej wykonaniem jak samym pomysłem, żeby zrobić tło na video do czytanego tekstu. Fantazja mi się poruszyła, zacząłem myśleć o innych tekstach, innych podkładach …
Na koniec coś, co mnie rozbawiło. Jedną z wystawianych prac była instalacja Tomasza Mroza pt. Coraz więcej. Przedstawia ona taśmociąg karmiący podejrzanie wyglądającymi ochłapami wprost do ust leżącą na ziemi kukłę nagiego mężczyzny, czyli w sumie dość nieskomplikowana choć ładna praca na temat konsumpcjonizmu. Jak dowiedziałem się od jednego z kuratorów jedna z osób z zarządu Kogartu poprosiła, żeby instalację ustawić tyłem, czyli tak, żeby nie witała wchodzących genitaliami mężczyzny (instalację przestawiono). Znajomy kurator z błyskiem w oku powiedział, że widać tego rodzaju problemy nie są tylko polską specjalnością. Nie bardzo wiedziałem, czy powinienem z tego powodu się cieszyć.