Irena komentując poprzedni wpis napisała:
Jarmark super .Lubię takie klimaty.Najciekawsze te kołacze na patyku 🙂
Mógłbyś nam napisać o świątecznych zwyczajach Bratanków – może
jakieś potrawy,które się podaje tylko z okazji Świąt.Jestem ciekawa jak
Węgrzy spędzają Wigilię ? Czy podobnie jak u nas,czy nie przywiazują do
tego dnia specjalnej wagi ?
Pozdrawiam serdecznie
Irena
No dobrze, spróbuję coś o tym napisać, choć czuję się nieco jak program pierwszy polskiego radia, który zawsze w wigilię przed południem zmuszał swoich korespondentów do przedstawiania zwyczajów w krajach, w których mieszkają:)
Po pierwsze więc, zwyczaje są podobne choć święta odgrywają mniejszą rolę niż w Polsce. Kulminacją jest kolacja wigilijna, która na charakter rodzinny, znajomych się wtedy nie zaprasza. Je się rybę, zwykle karpia choć niekoniecznie, zupa jest na ogół rybacka. Nie chodzi tu jednak o post, dania mięsne też bywają. Potraw nie musi być dwanaście, zazwyczaj jest mniej. Z ciast króluje makowiec zwany ładnie z węgierska beigli, istnieje przy tym też odmiana orzechowa beigli, pyszna zresztą. Opłatki są nieznane. Podobnie jak i zwyczaj czekania na pierwszą gwiazdkę.
Prezenty, choinka, te rzeczy są takie same. Tyle, że prezenty nie przynosi święty Mikołaj – ten ma swój dzień szóstego grudnia, kiedy dzieci wystawiają buty w oknach z nadzieją, że coś się potem w nich znajdzie – ale mały Jezus, czyli Jezuska.
Na pasterkę chodzą tylko wierzący, czyli stosunkowo niewiele ludzi. Przez następne dni odwiedza się rodzinę i znajomych i strasznie dużo się je, czyli jest dokładnie tak samo jak w Polsce.
Polacy na ogół są rozczarowani świętami na Węgrzech. „Prawdziwe święta” są dla nich tylko w Polsce. Samo pytanie o zwyczaje świąteczne, które Polacy często zadają zakłada, że powinny być one podobnie bogate jak w Polsce, gdy okazuje się, że tak nie jest, często pojawia się właśnie to rozczarowanie niekiedy z odcieniem pogardy.
Zapomniałbym o kolędach. Najpopularniejszą z nich jest chyba Mennyből az angyal czyli Anioł z niebios.
Na koniec ciekawostka: wykonanie mojej zresztą ulubionej kolędy Adeste fideles z akompaniamentem węgierskiego skandalizującego organisty Xavera Varnusa. Posłuchajcie sami jak ją sharmonizował.