Radio Polonia Węgierska 35/ jak pozostać Polakiem za granicą

Jak pozostać Polakiem za granicą? Rozwiązanie tego problemu podaję w najnowszym podcaście (23:50). Pełen program poniżej, jeszcze niżej mój tekst.

1. Powitanie
2. Serwis (R.Rajczyk)
3. Przegląd polskich tygodników (R.Rajczyk)
4. Jeż węgierski w eterze (Jerzy Celichowski)
5. Urywki historii (I.Gass)
7. Pożegnanie

Mieszkając w Polsce człowiek nie zastanawia się nad tym co to znaczy być Polakiem. Polakiem się jest i już. Cokolwiek się robi jest polskie z definicji. Cokolwiek się robi definiuje polskość.

Inaczej jest gdy się mieszka za granicą. Wtedy człowiek skazany jest na naśladowanie modelu polskości, który tworzy się gdzie indziej. Bo za granicą dominuje przecież kultura większościowa.

Wielu w tej sytuacji ucieka do tradycyjnych, bezpiecznych markerów Polaka: polskiej kuchni (bigos, barszcz, pierogi), do kultury ludowej (te wszystkie zespoły tańca), do kanonu kultury polskiej, do kościoła. Często są to rzeczy, które w czasach kebabów czy muzyki elektronicznej, znajdują się jedną nogą w przeszłości. Rzadziej wybór pada na kulturę współczesną – może dlatego, że nie jest ona często ostentacyjnie „narodowa”.

Wracając jednak do definicji Polaka, zdaje się, że jednym z jej elementów stała się niedawno Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Udział w imprezach WOŚP-u, rzucenie czegoś do puszki stało się czymś co ostatnio w Polsce „się robi” a sam finał został stałym punktem kalendarza. Dlatego cieszy, że w Budapeszcie trzeci raz z rzędu powstał sztab WOŚP-u i właśnie odbywa się finał tej imprezy, w ramach której zbieramy na laryngologię, otolaryngologię i diagnostykę głowy.

W ramach finału w sobotę odbędzie się aukcja online, przez cały tydzień można brać też udział w zdencetralizowanym biegu pod hasłem „Biegaj z głową, kieruj się sercem”. Szczegóły dostępne są na facebooku tutejszego sztabu facebook.com/wospbudapeszt

Mała reklama: na aukcji, między innymi, wylicytować będzie można przechadzkę po Budapeszcie śladami ciekawych pomników, którą poprowadzę ja. Zobaczymy pomnik, który gada do drzewa, pomnik, na którym pojawia się nazwa Niedzicy, pomnik, którego nigdy nie odsłonięto a postawiono go w nocy pod odsłoną policji, pomnik, który ma 20 centymetrów wysokości, będzie pies a nawet goła baba!

Zapraszam więc do udziału w imprezach WOŚP-u. Choćby dlatego, że to jeden ze sposobów bycia Polakiem.

Prawdziwi Polacy bo angażują się w WOśP
Reklama

WOŚP w Budapeszcie

W Budapeszcie zarejestrowano sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i tu też, po raz pierwszy, odbędzie się finał. Nowina to znakomita, gratulacje i respekt dla wszystkich zaangażowanych. Zachęcam do aktywnego udziału, zbierzmy jak najwięcej.

Ta inicjatywa, tak przy okazji, dała mi do myślenia odnośnie kwestii co to znaczy być Polakiem za granicą. Rzecz jasna chodzi tu zawsze o jakieś poczuwanie się do wspólnoty, zbyt często jednak moim zdaniem budowanej tylko na tradycjach kulinarnych czy ludowych (ach te tańce czy te stroje). Dalece ciekawsze są nawiązania do żywych, stających się dopiero elementów polskości jak kultura czy właśnie takei rzeczy jak WOŚP.

Gratulacje raz jeszcze, zachęcam do odwiedzania facebooka sztabu.

wosphu2

WOŚP po węgiersku!

dwujęzyczne nastolatki tłumaczą literaturę piękną

Wśród uczniów uczęszczających do Szkoły Polskiej przy Ambasadzie RP w Budapeszcie mniej więcej połowa pochodzi z mieszanych rodzin polsko-węgierskich, są oni dwujęzyczni i dwukulturowi. Ich polska i węgierska tożsamość funkcjonują paralelnie, niezależnie od siebie, brak kontaktów pomiędzy ich „polskim” i „węgierskim” życiem. W szkole węgierskiej traktowani są jako Węgrzy, w szkole polskiej jako Polacy. Tymczasem mają oni złożoną, podwójną tożsamość, dla której brakuje przestrzeni by się mogła w pełni okazać.

To spostrzeżenie leżało u podstawy projektu Młodzi tłumacze, w ramach którego grupa takich młodych ludzi przetłumaczyła wspólnie na węgierski książkę Anny Onichimowskiej pt. Dziesięć stron świata. Książka, jej węgierski tytuł to A világ tíz égtája, została wydana przez wydawnictwie Typotex, ukazała się na niedawnym, kwietniowym Festiwalu Książki.

aVilagTizEgtalja2

Projekt miał dać dwujęzycznym uczniom szkoły okazję do zademonstrowania swoich językowych zdolności oraz do celebrowania ich dwujęzyczności i dwukulturowości. Przy okazji miał on zainspirować uczestników to angażowania się działania na pograniczu obu kultur.

Dziesięć stron świata Anny Onichimowskiej przedstawia dziesięć epizodów z życia współczesnych piętnastolatków żyjących na różnych kontynentach, między innymi w Japonii, Indiach, USA ale też Polsce czy Ukrainie. Niezależnie od kraju zamieszkania, pochodzenia czy statusu materialnego bohaterów łączy to, że właśnie stają przed pierwszymi dorosłymi wyborami w życiu. Nie wiemy jak wybiorą, kim się staną, jakimi ludźmi będą tak jak nie wiedzą tego same piętnastolatki.

Pomysł projektu zrodził się w 2016 w środowisku rodziców, nauczycieli i przyjaciół szkoły. Szukaliśmy książki do przełożenia, na Dziesięć stron świata wybór padł z szeregu powodów. Rekomendowali ją nam zapytani nauczyciele i bibliotekarze w Polsce jako książkę, którą młodzi czytelnicy chętnie czytają (doczekała się trzech wydań). Sam tekst nie był zbyt długi, językowo nie stanowił wielkiego wyzwania dla początkujących tłumaczy a dziesięć opowiadań, z których się składa w naturalny sposób dzieliło go na części do tłumaczenia.

Możliwość udziału w projekcie ogłoszono jesienią 2016 roku wśród uczniów klas gimnazjalnych i licealnych szkoły. Zainteresowanie przewyższyło oczekiwania: zamiast spodziewanych 10 uczestników (tylu, ile rozdziałów w książce) do projektu zgłosiło się 15 uczniów. Warto dodać, że w szkole uczy się, na dwunastu poziomach, wszystkiego około 100 uczniów.

Po grudniowym szkoleniu przeprowadzonym przez Patrícię Pászt, którą, jako doświadczoną tłumaczkę poprosiliśmy o nadzór nad pracą młodych tłumaczy oraz o końcową redakcję tekstu, tekst rozdzielono pomiędzy tłumaczy. Krótsze rozdziały przypadły w całości jednej osobie, większe rozdzielono pomiędzy więcej uczestników.

W pierwotnym zamierzeniu tłumaczenia miały być dostarczane tłumaczce do poprawy porcjami każdego miesiąca tak by do końca roku szkolnego każdy skończył swój fragment tekstu. Jak się jednak można było spodziewać, natychmiast pojawiły się opóźnienia. By zmobilizować uczestników dwukrotnie zorganizowaliśmy „noc tłumaczy”. Założenie było takie, spotkać w się w szkole w piątkowy wieczór i razem pracować nad tłumaczeniem. Na kolację mieliśmy zamówić pizzę, późnym wieczorem obejrzeć polski film a potem spać na podłodze w śpiworach.

Ci młodzi tłumacze, którzy akurat mieli czas, chętnie pracowali razem. Pomysł z pizzą przyjęty był entuzjastycznie, podobało im się, że w trakcie grała muzyka, nie upierali się jednak by oglądać film a spać woleli w domu. W sumie i tak te dwie „noce tłumaczy” pozwoliły nadgonić opóźnienia. Ponieważ ci, co byli gotowi wcześniej pomagali bardziej opóźnionym w sumie całość tekstu była gotowa do końca czerwca. Co ważne, żaden z uczestników projektu się nie wykruszył.

Do nauczycieli węgierskiego młodych tłumaczy pod koniec roku szkolnego zostały wysłane listy podpisane przez konsula, w którym informowano ich o udziale ich uczniów w projekcie. Listy zostały bardzo dobrze przyjęte, były wypadki kiedy odczytano je przed całą klasą.

W międzyczasie znaleźliśmy wydawnictwo, wspomniany Typotex, które zgodziło się wydać książkę.

Równolegle do pracy nad tłumaczeniem dużo czasu pochłaniało nam zdobywanie funduszy na projekt. Potrzebne były pieniądze na honorarium dla tłumaczki, na subwencję dla wydawnictwa i na promocję. Pomogli nam Instytut Polski, samorządy mniejszościowe (stołeczny, z dzielnic II i XIII oraz z Szentendre) oraz Ambasada Polska. Wydawnictwo złożyło wniosek do Instytutu Książki, który również wsparł projekt.

Do Budapesztu udało się ściągnąć Annę Onichimowską, która wzięła udział w wydarzeniu promocyjnym w ramach Festiwalu Książki. Obok niej usiedli młodzi tłumacze a samo spotkanie poprowadziła Patrícia Pászt tak więc spotkali się wszyscy, którzy w taki czy inny sposób przyczynili się do węgierskiego wydania książki.

1 

premiera książki

2

Anna Onichimowska i Patrícia Pászt

3

Lujza Mondovics czyta fragment książki

Kinga Somlói czyta inny fragment książki

W planach mamy odwiedzenie lipcowego Festiwalu literatury dziecięcej w Rabce-Zdroju z prezentacją na temat książki. Wśród prezentujących będą oczywiście przedstawiciele młodych tłumaczy.

Czy udało nam się osiągnąć cele, które postawiliśmy sobie na początku projektu? Chyba tak. Udało się go, mimo wszystkich wyzwań, przeprowadzić do końca, zaangażowanie młodych tłumaczy zostało zauważone i docenione w ich szkołach węgierskich, mogli cieszyć się efektem swojej ciężkiej pracy podczas prezentacji na Festiwalu Książki. Choć pewno nie do końca sobie z tego zdają sprawę, od dzisiaj na CV mogą umieszczać „opublikowane w formie książkowej tłumaczenie literackie”, co niewielu jest dane w wieku lat kilkunastu. Na ile projekt ten będzie początkiem ich długofalowego zaangażowania w kulturę będzie można powiedzieć dopiero za dłuższy czas.

Oto lista młodych tłumaczy (kolejność imię-nazwisko została określona przez każdego z nich z osobna, przypomnijmy, że robili to dla publikacji węgierskojęzycznej): Tomasz Bedyński, Zofia Bedyńska, Celichowski Emil, Modi El-Nagar, Daniel Haraszti, Kalinowski Virág, Keresztessy Márk, Mondovics Mária Lujza, Mónus Ida, Skrodzki Andrzej, Skrodzki Marko, Skrodzki Sandra, Sokołowska Kasia, Somlói Kinga, Szczerba Karina Dominika.

Prawie cała węgierska ekipa Dziesięciu stron świata

***

Ważne jest, że projekt jest modelem, który można użyć w dowolnym kraju, pracując z dowolną mniejszością i dowolnym językiem. Podobne tłumaczenie mogłaby zrobić, na przykład, polska szkoła w Belgii lub też czeski klub młodzieżowy działający w Hiszpanii.

By pomóc ewentualnie zainteresowanym powtórzeniem projektu poniżej parę sugestii.

1. W wyborze książki kieruj się popularnością danego tytułu w Polsce. Pomogą w tym nauczyciele, bibliotekarze – oraz listy bestsellerów.

2. Skonsultuj pomysł na książkę z wydawnictwem na samym początku projektu. Mogę mieć inne zdanie ze względu na inny rynek, na którym książka ma się pojawić. Powinni być do niego przekonani, tłumaczenie będzie wtedy miało większą szansę na sukces.

3. Nie wydawaj książki sam. Technicznie można oczywiście ją wyprodukować, problemem będzie jednak wtedy dystrybucja i koniec końców możesz zostać ze stertą książek, których nikt nie chce.

4. Nadzór profesjonalnego tłumacza nad pracą uczestników to gwarancja jakości tłumaczenia dla wydawnictwa.

5. Noce tłumaczy to element wspólnotowy projektu. Ich sukces wskazuje na potrzebę wspólnej pracy wśród tłumaczy.

6. Częsty i bliski kontakt z tłumaczami jest kluczow dla sukcesu projektu. W większości przypadków Messenger świetnie się sprawdzał. Pisać trzeba do każdego z osobna, co oznacza więcej pracy ale się to opłaci.

7. Pamiętaj o kontakcie z „drugim” światem młodych tłumaczy. Warto informować ich nauczycieli czy szkoły o udziale w projekcie a potem o ukazaniu się książki. Niech zauważą tam zaangażowanie i kompetencje swoich uczniów.

***

Projekt został zorganizowany przez szkołę przy ambasadzie polskiej (formalnie: Szkolny Punkt Konsultacyjny przy Ambasadzie RP), prawnie reprezentowanej przez Fundację Rodzice dla Szkoły Polskiej.

cool Polonia

Polonia często, i nie bezpodstawnie, kojarzy się z taką polskością z naftaliną. Klisze kulinarne i patriotyczne – zawsze razem, folklor, koniecznie polski kościół, jakieś tańce i stroje ludowe, których nikt nie nosi, tak w ogóle wtórność i zerowy czynnik cool. Polonia wtedy to taki replikator tak postrzeganej polskości kurczowo się jej trzymający i niechętny do innowacji.

I dlatego zawsze zdumiewa mnie tutejsza Polonia Nova, która jest w tym kontekście powiewem świeżości. Ta moja ulubiona organizacja polonijna właśnie skończyła dziesięć lat więc przypomnę parę rzeczy, choć zdecydowanie nie wszystkie, z którymi się kojarzy.

  • Sadzenie lasu. „Zapuszczamy korzenie” to hasło, pod którym od lat już każdego roku ekipa PN sadzi małe dąbki w budańskim lesie. Posadzono już ich 15 000, sądzę, że przeżyją nie tylko mnie ale i wszystkich czytelników tego bloga. Działanie, które urzeka nierozdzielnie połączonymi symboliką i realnością.
  • Uniwersytet otwarty. W jego ramach odbywa się szereg wykładów na rozmaite tematy wygłaszane tutaj przez zapraszanych z Polski wykładowców. Uczestnicy mają, a jakże, indeksy. Wykłady zazwyczaj odbywają się w wynajętej sali choć były i takie, które miały miejsce w muzeum czy też podbudapeszteńskim zoo, dokąd uczestnicy pojechali obejrzeć żubry.
  • Gry miejskie. „My jesteśmy pionkami, miasto jest planszą” – w tym modelu stowarzyszenie do roku organizuje gry tematyczne, na które zaprasza nie tylko Polaków ale i Węgrów. Przykładowy temat: “W labiryncie umysłu H.S.” czyli wyprawa wgłąb umysłu Henryka Sienkiewicza.
  • Teatr Zebra. Ten polonijny przecież teatr nie wystawia wyłącznie polskiej klasyki ale także utwory autorów spoza kręgu literatury polskiej. Reżyserami są na ogół ściagani z Polski zawodowcy.
  • Węgry dla początkujących. Ten projekt ma pomóc świeżym imigrantom w integracji na Węgrzech poprzez przybliżanie węgierskiej kultury, obyczajów, historii „tego strasznego języka”.

Jak wspomniałem, Polonia Nova robi też masę różnych innych, zawsze ciekawych, rzeczy.

Trzeba koniecznie wspomnieć, że w przytłaczającej mierze stowarzyszenie jest dziełem kobiet (szefowa to Marysia Felföldi) i jego energia jest energią kobiecą.

Polonii Novej życzę co najmniej 100 lat a także tego by jej podejście do tego czym jest polonia przyjmowane było jak najszerzej.

dąbek polski

3 x veto – demonstracja w Budapeszcie

Dzisiaj rano na facebooku przyszło zaproszenie na „Spacer przed polską ambasadą w Budapeszcie” o 20. W końcu i Budapeszt przyłącza się do protestów. Niezwykle skutecznie: może godzinę później pojawiła się wiadomość, że prezydent Duda zawetował dwie z trzech ustaw sądowych PiSu. Aż nie śmiem myśleć, że stało się pod wpływem informacji o tutejszym proteście.

Na demonstrację przyszło około 30 osób, w większości Polaków choć byli i Węgrzy a także cudzoziemcy: wiem o przynajmniej jednej Rosjance i Norweżce.

Pojawiły się, jak w Polsce, świeczki, białe róże a także kreda, którą porobiliśmy napisy na chodniku przed ambasadą (Wolne sądy, Solidarność, 3xNIE i ich węgierskie odpowiedniki). Organizatorzy (aktywiście partii Razem) wygłosili krótkie przemówienia po angielsku by były dla wszystkich zrozumiałe, poskandowaliśmy Solidarność naszą bronią oraz Jeszcze jedno (weto) i paru Węgrów shackowało plakat z Orbánem – efekt poniżej. 

Jak trzeba będzie to znów się zbierzemy.

demonstrantki

Świeczki, białe róże

wolnesady21

Świeczki

wolnesady11

Może nie tłum ale grupa uczestników

wolnesadyprzemowienie1

Przemówienie

wolnesadyorban
Shackowany Orbán z plakatu

Narodowościowy czy mniejszościowy

„Nagroda narodowościowa dla zespołu Polonez” obwieszcza okładka styczniowego numeru Polonii Węgierskiej. Na piątek stronie miesięcznika pojawia się wyrażenie „prawa narodowości”. Na piętnastej informacja o „Spotkaniu samorządów narodowościowych”. Artykuł stronę dalej omawia wspomnianą nagrodę Premiera Węgier za pracę „na rzecz narodowości” dla zespołu Polonez. I tak pewnie dalej – nie przeczytałem miesięcznika od deski do deski więc możliwe, że słowo „narodowościowy” – w znaczeniu „mniejszościowy” – pojawia się tam częściej. Osobiście zgrzyta mi w uszach.

PolWeg

Sprawdziłem w słowniku języka polskiego PWN-u: narodowość to „przynależność do danego narodu lub oznaczenie wspólnoty etniczno-kulturowej, poczucie tej przynależności; niekiedy naród”. Czyli nie mniejszość narodowa.

Oczywiste jest skąd się to bierze: w węgierskim mówi się o samorządach mniejszościowych, że są „nemzetiségi”, same mniejszości to „nemzetiségek”, itd. Tłumaczenie dosłowne to “narodowość” i już jesteśmy na miejscu. Sytuacja podobna jak w przypadku słowa „programok”, które niekiedy tutejsi Polacy tłumaczą jako „programy” (pisałem o tym wcześniej).

Czyli błąd i lenistwo w tłumaczeniu. Sprawa prosta choć jednocześnie nie do końca. Wszystkie języki podlegają zmianie poprzez kontakty z innymi, zwykle sąsiadującymi językami, weźmy choćby użycie słowa „dokładnie” czy „absolutnie” jako potwierdzenia. Dzieje się z polskim w Polsce, czemu nie ma się dziać z polskim na Węgrzech? Tylko źródło wpływów inne, sam proces taki sam.

oże. Tu nie ma pewnie prostych recept – językiem nie da się kierować. Pozostaje własne wyczucie języka. Pozostaję przy wyrażeniu „mniejszościowy”. A Polonia Węgierska, największe bodaj pismo tutejszej polonii, niech sama decyduje jak używa polskiego, jaki język promuje.

dyskretna dyskryminacja

Niedawno podpisywałem jakieś dokumenty w pracy, czytam tekst a tam stoi „… (moje nazwisko) oświadcza, że potrafi czytać i pisać po węgiersku”. Obok „… (nazwisko kolegi cudzoziemca) oświadcza, że zaznajomiono go z tekstem dokumentu”. Rozmawiam z prawniczkami, pytam o co chodzi: jestem w końcu obywatelem węgierskim, czy naprawdę na podstawie mojego faktycznie niewęgierskiego imienia i nazwiska muszę składać takie osobne deklaracje? Kolega nie jest obywatelem węgierskim, odnośnie jego faktycznie nikt nie ma takich oczekiwań językowych ale ja, poza imieniem i nazwiskiem, nie różnię się od, powiedzmy, takiego Istvána Kovácsa.

Troszkę jestem uczulony na takie rzeczy. Parę lat temu w podstawówce Chłopaka musiałem przynieść węgierskie dokumenty tożsamości by udowodnić swoje obywatelstwo: dyrektor szkoły wzywał do siebie w tym celu rodziców o niewęgierskich nazwiskach. To znaczy, niewęgierskich w jego rozumieniu, rodzice koleżanki Chłopaka o nazwisko Sárközy takiego wezwania nie dostali mimo, że tak się właśnie nazywał ówczesny prezydent Francji (tyle, że bez akcentów nad „a” i „o”). Nie byłem w stanie mu wytłumaczyć, że nazwisko niekoniecznie musi się łączyć z obywatelstwem (w całej sprawie chodziło wówczas o to, że samorząd nie chciał finansować nauki dzieci nie-obywateli Węgier), bo możemy mieć przecież świeżych imigrantów węgierskich z Siedmiogrodu jeszcze z obywatelstwem rumuńskim albo też, dajmy na to, dziewczynkę nazywającą się Andrea Szerb a przy tym obywatelkę Wielkiej Brytanii – i tak dalej.

Tym razem jednak miałem do czynienia z prawnikami więc miałem nadzieję, że wyjaśnią co się dzieje.

Miłe prawniczki wyjaśniły mi, że jeśli w sądzie gospodarczym ktoś będzie miał wątpliwości czy faktycznie potrafię czytać i pisać po węgiersku, co jest konieczne do tego by podpisane przeze mnie dokumenty były ważne, bo mogę odesłać te dokumenty do poprawki, czego wszyscy chcielibyśmy uniknąć. Nota bene, to wyjaśnienie odnosi się tylko do dokumentów prawnych a nie do akcji dyrektora podstawówki Chłopaka.

Czyli niby wszystko gra ale jednak. Wątpliwości pojawić się mogą oczywiście wyłącznie na podstawie mojego nazwiska, taki István Kovács nie musi niczego deklarować, choćby był analfabetą nikt go o nic podejrzewać nie będzie. Wszystko to niby takie podszczypywanie, raczej irytujące niż faktycznie dokuczliwe, ale w sumie jednak jest to forma dyskryminacji: gdybym sobie zmienił nazwisko na bardziej węgierskie problemu nie byłoby mimo, że mój status prawny nic by się nie zmienił.

Jakoś skojarzyło mi się to z wiele częstszym, niż w przypadku białych, zatrzymywaniem czarnych przez policję w USA, co słusznie określa się jako rasizm. Miał rację Mrożek, że Polacy to murzyni tylko, że biali:)

wyniki drugiej tury wyborów w Budapeszcie – znów Komorowski

Wyniki wyborów w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 190 w Budapeszcie
 
Liczba oddanych głosów w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 190 w Budapeszcie w ponownym głosowaniu (tzw. II tura) w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 24 maja 2015 roku
Kandydaci na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (liczba oddanych głosów):

1. DUDA Andrzej Sebastian – 269 głosów

2. KOMOROWSKI Bronisław Maria – 415 głosów

Liczba głosów nieważnych – 14

źródło: ambasada RP w Budapeszcie

Wyniki pierwszej tury tu.

Tak głosowali ci, którzy lepiej niż ktokolwiek inny rozumieją czym mógłby być Budapeszt w Warszawie.

Wyniki wyborów w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 190 w Budapeszcie

Liczba oddanych głosów w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 190 w Budapeszcie w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 10 maja 2015 roku.

Kandydaci na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (liczba oddanych głosów):

1. BRAUN Grzegorz Michał – 9 głosów

2. DUDA Andrzej Sebastian – 135 głosów

3. JARUBAS Adam Sebastian – 6 głosów

4. KOMOROWSKI Bronisław Maria – 230 głosów

5. KORWIN-MIKKE Janusz Ryszard – 39 głosów

6. KOWALSKI Marian Janusz – 5 głosów

7. KUKIZ Paweł Piotr – 116 głosów

8. OGÓREK Magdalena Agnieszka – 15 głosów

9. PALIKOT Janusz Marian – 14 głosów

10. TANAJNO Paweł Jan – 10 głosów

11. WILK Jacek – 3 głosy

Liczba głosów nieważnych – 5

źródło: ambasada RP w Budapeszcie

Weź udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego

Publikuję apel o uczestnictwo w wyborach europejskich, który w pełni popieram. Głosujcie!

Weź udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 25 maja 2014 r.!

Decyzje podejmowane przez Parlament Europejski mają ogromny wpływ na życie każdego obywatela Unii Europejskiej, dlatego ważne jest, abyśmy my mieli wpływ na Parlament Europejski. Nie przegap tej szansy i weź sprawy w swoje ręce!

Tylko 3 kroki dzielą Cię od przystąpienia do wyborów:

  1. Podjecie decyzję, na którą listę wyborczą będziesz głosował – polską czy w węgierską.
  2. Dokonanie rejestracji na wybory (jeśli głosujesz na listę polską, rejestracja i głosowanie odbywa się za pośrednictwem Ambasady RP w Budapeszcie, jeżeli natomiast chcesz głosować na węgierskich kandydatów, należy dokonać rejestracji i głosowania w węgierskich lokalach wyborczych).
  3. Oddanie głosu w dniu 25 maja 2014.

Rejestracja na wybory przeprowadzane w Ambasadzie RP w Budapeszcie:

W polskiej placówce dyplomatycznej mogą głosować obywatele UE posiadający  miejsce stałego zamieszkania na terenie Polski.

 

Rejestracja a wybory trwa do dnia 22 maja 2014 r (dla osób chcących głosować osobiście), 12 maja (dla osób chcących głosować korespondencyjnie).

 

Aby zapisać się na listę ze spisem wyborców, należy zarejestrować się za pośrednictwem strony internetowej: ewybory.msz.gov.pl . Rejestracji można dokonać również bezpośrednio w Referacie, za pośrednictwem poczty elektronicznej, listownie lub  telefonicznie podając:  imię/imiona i nazwisko, imię ojca, datę urodzenia, numer PESEL, miejsce pobytu za granicą, numer ważnego polskiego paszportu (dowodu osobistego) oraz numer i datę wydania, miejsce wpisania do rejestru wyborców (w przypadku wyborców czasowo przebywających za granicą) i adres, na który ma zostać wysłany pakiet wyborczy (jedynie w obrębie okręgu konsularnego). Pomocne mogą się okazać przygotowane formularze:

Formularz zgłoszenia obywatela polskiego o wpisanie do spisu wyborców

Formularz zgłoszenia obywatela UE niebędącego obywatelem polskim o wpisanie do spisu wyborców

 

Więcej informacji na stronie MSZ.

Rejestracja na wybory w węgierskich lokalach wyborczych:

Osoby z obywatelstwem węgierskim oraz osoby posiadające adres zameldowania na Węgrzech automatycznie trafiają do rejestru wyborców. Informacja o dodaniu Cię do spisu wyborców powinna zostać przesłana na Twój adres do dnia 29 marca 2014.

W przypadku nieznalezienia się na liście lub nieposiadania meldunku na Węgrzech, aby zapisać się na listę wyborców należy zgłosić się do lokalu wyborczego lub wypełnić formularz on-line dostępny na stronie www.valasztas.hu.

Osoby przebywające w dniu wyborów poza miejsce zamieszkania na terenie Węgier, mogą przesłać prośbę o zarejestrowanie ich w dogodnym dla nich lokalu wyborczym a terenie Węgier do dnia 23 maja 2014, godz.16:00. Rejestracji można dokonać wysyłając prośbę za pośrednictwem poczty, e-mailem lub zgłaszając to osobiście w danym lokalu wyborczym.

Kampanię na Węgrzech o nazwie „Jesteś u siebie! Zagłosuj!”, na rzecz eurowyborów, prowadzi Stowarzyszenie Szkoła Liderów wraz z partnerem, Stowarzyszeniem Polonia Nova.

Więcej informacji na stronach:

jusz.eu

polonianova.hu