Właśnie co trafiła w moje ręce praca dyplomowa napisana na Uniwersytecie Europy Srodkowej w Budapeszcie w 2003 przez Annę Cieślik pt. The Social Construction of Stereotypes. A Case Study of Polish Migrants in Hungary czyli Społeczna konstrukcja stereotypów. Studium emigrantów polskich na Węgrzech. Z ciekawością przeczytałem i spieszę ze sprawozdaniem z lektury.
Nieznana mi Ania zaprzyjaźniła się z szeregiem osób chodzących do polskiego klubu Bema po czym przeprowadziła z wywiady z siedmioma kobietami oraz pięcioma mężczyznami. Jej pytania grupowały się wokół decyzji przyjazdu na Węgry, pierwszych lat po przybyciu tutaj oraz obecnej sytuacji. Stereotypy dotyczące Węgier i Węgrów są mi w większości znane choć parę rzeczy było nowych. Uwagi w nawiasie są moje.
-kobiety nie odgrywają decydującej roli jeśli chodzi o decyzję wyjazdu na Węgry (w węgierskim na zamążpójście mówi się "pójście do męża", ożenek to natomiast "wzięcie za żonę")
-mężczyźni na Węgrzech są dominujący a kobiety im się podporządkowują tak z powodu wieloletniej okupacji tureckiej (z powodu tej uległości kobiet Włosi podobno bardzo chętnie żenią się z Węgierkami:)
-węgierskie rodziny nie trzymają się razem i ludzie nie są ze sobą szczerzy ponieważ nie są Słowianami, inne wyjaśnienie: jest tak ponieważ Węgrzy nie mają wspólnej religii (coś w tym braku więzi rodzinnych jest, Sliwka często mówi o kimś po prostu "krewny" i nie jest w stanie określić bliżej rodzaju pokrewieństwa, nie pamiętam czegoś takiego z Polski)
-Polaków tu lubią z powodów historycznych (lubią, owszem, chyba jedyne miejsce na świecie, gdzie ludzie cieszą się jak się dowiedzą, że mają do czynienia z Polakiem, polecam wszystkim zastanawiającym się nad emigracją!)
Co nam to wszystko mówi? Jak to ze stereotypami bywa jednocześnie i coś i nic. Z jednej strony niby faktycznie tacy ci Węgrzy są: mężczyźni bardziej oczekują obsługiwania przez żony, rodziny mniej trzymają się razem, a Polaków się lubi. Z drugiej strony jednak kiedy napotkamy konkretnego Węgra dużo nam ta wiedza nie daje bo może się okazać bardzo rodzinnym człowiekiem albo niedominującym facetem. Może też akurat nie lubić Polaków.
A może w tych stereotypach najważniejsze jest to, że powstawały z dala od Polski, za którą się tęskni, którą się idealizuje, i do której wydealizowanego wyobrażenia nic się nie równa?
Nie wiem.