W poprzedni wtorek poszedłem pobiegać. Kiedy biegłem przez plac Kossutha zauważyłem demonstrację przed parlamentem (potem dowiedziałem się, że zorganizowała ją partia Momentum). Było to tego dnia kiedy uchwalono zakaz organizacji zgromadzeń, które promują homoseksualizm. Pretekstem jest ochrona dzieci. Chodzi, rzecz jasna, o Pride. W ustawie znalazł się passus zezwalający na używanie software-u umożliwiającego rozpoznawanie twarzy uczestników demonstracji.
Tłum przed parlamentem nie był wielki, parę tysięcy osób. Kiedy podszedłem przemawiał akurat Ákos Hadházy, niezależny poseł znany ze swojej działalności demaskującej korupcję władzy. Mówił: „…, po drugie, powinniśmy nie bać się, a po trzecie, i to jest najtrudniejsze, zapraszam wszystkich, przejdźmy się do mostu Małgorzaty, to parę minut spacerem, i zablokujmy go na godzinę”.
Pobiegłem dalej bo nie byłem ubrany do stania, a było chłodno, kiedy wracałem most był zablokowany. Ruch ruszył dopiero koło 10 wieczorem.

Hadházy złożył wniosek o rejestrację kolejnej demonstracji, w ostatni wtorek, na moście Elżbiety. Nie udzielono mu na to zgody, zezwolono na pobliski plac Ferenciék. Tłum, choć znowu nie tak wielki, parę tysięcy osób, był jednak na tyle duży, że zajął całą ulicę i w taki sposób most i tak został zablokowany.

Nagłośnienie było słabe, z dwudziestu metrów, a było to stosunkowo blisko, ledwo co słyszałem. Dotarło mnie jednak jak Hadházy mówił „jak władza podejmuje takie twarde kroki to i nasza odpowiedź musi być twarda”. Mówi też, w nawiązaniu do rosnącej gwałtownie popularności partii Tisza, że potrzeba zarówno partii, która może odnieść sukces w wyborach jaki i ruchu oporu.
Odśpiewano hymn, było sporo węgierskich flag. W przekazie podkreślano, że nie chodzi tu o obronę gejów (można oczekiwać, że spora część społeczeństwa ma do nich stosunek negatywny, zwłaszcza, że grupy LGBT+ są od lat przedmiotem ataków propagandy rządowej) ale o prawo do zgromadzeń, które rząd tak zaczyna ograniczać.




W tłumie uderzała mnie ilość młodych ludzi. Widać było, że nie przyszli wysłuchać przemówień ale zrobić akcję. Co jakiś czas rozlegał się okrzyk „idziemy na most!” aż w końcu tył tłumu ruszył. Najpierw zajęto most Elżbiety ale spora grupa kierowana przez aktywistów Momentum ruszyła na most Wolności. Stamtąd poszli dalej blokując kolejny most, Petőfiego. Po przejściu körútem doszło też do krótkiej blokady mostu Małgorzaty.


W najbliższy wtorek kolejna demonstracja. Według Hadházyego – aż do skutku. Do zobaczenia 🙂

PS Ambasady 22 krajów, w tym i Polski, wyraziły „głębokie zaniepokojenie” uchwaloną ustawą ponieważ ogranicza ona prawo do zgromadzeń i wyrażania swoich opinii (link [HU] tu).











































































