Radio Polonia Węgierska 79 / Nikoś

Zauważyłem, że nigdy nie wrzuciłem tutaj mojego ostatniego felietonu w podcaście Radio Polonia Węgierska (38:20), a że film, o którym mowa do dziś można obejrzeć, nadrabiam to teraz. Dodam tylko, że podcast niedługo ruszy na nowo, więc będą nowe teksty!

Kiedy siadałem, żeby obejrzeć sobie film pt. Jak pokochałam gangstera nie spodziewałem się wątku węgierskiego. Nikoś, trójmiejski gangster, którego życie stanowi fabułę filmu, miał epizod budapeszteński. W latach siedemdziesiątych jeździą regularnie na Węgry, gdzie zajmował się cinkciarstwem, oszustwami i inną podobną działalnością. Miał tam swoją bandę.

W filmie pojawia się zresztą i język węgierski w scenie kiedy Nikoś spotyka się z miejscowymi „chłopakami z miasta”, którzy domagają się by nie rozszerzał działalności na inne obszary. Wszyscy mówią w swoich językach i nie wygląda na to by ktokolwiek rozumiał o czym jest mowa (poza widzami filmu, którzy dostają tłumaczenie). W komunikacji jednoznaczne są jedynie pistolet i groźne miny.

Nikoś w filmie to uroczy chłopak. Podkreślane są jego spryt, który stoi za jego sukcesami, fantazja, przywiązanie do przyjaciół i rodziny, pragnienie niezależności i głód życia. Jak mówi sam Nikoś, wolał być tygrysem przez rok niż żółwiem przez dwadzieścia lat. Nie można nie ulec jego szelmowskiemu uśmiechowi. Temat przemocy jest elegancko omijany.

Jego kryminalne sukcesy wywołują niemal dumę narodową. Brawurowa ucieczka z niemieckiego więzienia, gdzie w trakcie widzenia zamienia się z bratem, jest tu może najlepszym przykładem. Tu przychodzi na myśl węgierski rabuś banków Viszkis, któremu podobnie kibicowała w swoim czasie tutejsza ulica.

Przyszło mi do głowy jak ten „nasz” bohater był, czy też może jest, pamiętany w pozostałych krajach gdzie działał. W Niemczech to bez wątpienia jedna z postaci dzięki którym powstał stereotyp Polaka-złodzieja samochodów. A na Węgrzech?

Tu, choć nikt go pewnie nie pamięta z nazwiska, przyczynił się zapewne do stworzenia negatywnej atmosfery wokół przyjeżdzających wówczas na handel – i nie tylko – Polaków. Aczkolwiek nie odpowiada za to sam, to jemu też z pewnością zawdzięcza podejrzany charakter okolica dworca Keleti. Bez wątpienia dołożył cegiełkę do wzmocnienia stereotypu cudzoziemca-kryminalisty.

Pewnie gdybym mieszkał w Polsce wiele z tych rzeczy nie przyszłoby mi do głowy.

Tym autobusem Nikoś pojedzie do Budapesztu
Spotkanie z węgierskimi gangsterami, zaraz wszyscy będą mówić w swoich językach

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s