Radio Polonia Węgierska 57 / Magyar nóta

Ani ludowa ani cygańska, ale węgierska: magyar nóta czyli taka wymyślona muzyczna tradycja. O niej opowiadam w najnowszym odcinku podcastu Radio Polonia Węgierska (17:35).

Program:

– powitanie
– serwis polonijny
– Jeż Węgierski w eterze
– urywki z historii
– pożegnanie

przygotowali: A. Szczęsnowicz-Panas, R. Rajczyk, J. Celichowski, P. Piętka

W niektórych turystycznych restauracjach można spotkać zespół cygański w połyskujących złotem, szamerowanych kamizelkach grający gościom do ucha na ogól rozdzierająco smutne melodie. Nie jest to ani muzyka cygańska ani, mimo stylizacji na ludowość, muzyka ludowa (i ta i ta jest dużo ciekawsza).

Ta restauracyjna muzyka to magyar nóta, do dziś lubiana przez wielu sztuczna muzyka pseudoludowa. Powstała ona w początkach dziewiętnastego wieku w okresie wzrostu świadomości narodowej na Węgrzech, dla której ten nowy gatunek stał się jedną z form wyrazu. Wykonywana była zwykle przez cygańskich muzyków, wśród których dominującą rolę odgrywał skrzypek – prímás. Smętna zwykle melodia oraz stylizowane na ludowe a przy tym banalne teksty miały mieć “węgierski” charakter nadając piosenkom ogromną popularność wśród wszystkich warstw społecznych.

Nóta rozbrzmiewała w eleganckich restauracjach i spelunkach. Melodie można było zamówić u Cyganów, śpiewać je można było też samemu, zwykle po pijaku. Każdy szanujący się mężczyzna miał swoją ulubioną nótę. Nóty dawały życiu muzyczne tło.

Najsłynniejszym z cygańskich skrzypków w świecie magyar nóta była Pista Dankó. Urodził się w biednej rodzinie niedaleko od Segedynu. Przedwczesna śmierć ojca zmusiła go do rozpoczęcia pracy przed osiągnięciem dorosłości. Muzycznie był samoukiem i nigdy nie nauczył się zapisu nutowego ale miał talent do tworzenia muzyki. Jak mówili współcześni „jego muzyka płynęła mu z serca.”

Pierwszy zespół założył w wieku lat piętnastu, początkowo często grywali zaledwie za poczęstunek. Z czasem ich popularność zaczęła rosnąć i kiedy Dankó wygrał konkurs na muzykę do tekstów piosenek Lajosa Pósy przeniósł się do Budapesztu, gdzie jego kariera rozkwitła – grał nawet na dworze cara.

Gdy umarł pochowano go w Segedynie a na jego pogrzebie pięciuset cygańskich skrzypków zagrało jego wielki przebój Eltörött a hegedűm czyli Pękły mi skrzypce. W mieście ma zresztą pomnik, kto wie czy nie jest to jedyne w kraju pomnikowe przedstawienie Roma.

Magyar nóta, choć dalece nie tak populana jak jeszcze w połowie dwudziestego wieku, do dziś ma swoich wielbicieli. Mają oni nawet swój program radiowy (Dankó Rádió), gdzie ta muzyka leci przez cały dzień na okrągło. Kogo ta muzyka ciekawi może jej sobie tam i dziś posłuchać.

Pista Dankó za życia …
… i po śmierci, źródło: wikipedia
Reklama