porucznik graf Weissenwolf József i 27 żołnierzy

Przy kościele św. Anny w Debreczyny na murze wisi tablicy upamiętniająca „poległych w boju oficerów i żołnierzy Cesarsko-Królewskiego 39 Pułku Piechoty od jego powstania”. Wygląda ona tak:

Strukturę ma prostą: rok – miejsce bitwy – nazwiska oficerów – liczba żołnierzy.

I to jest to czym mnie ta tablica zafascynowała. Rzadko można napotkać tak jaskrawo zilustrowane nierówności społeczne. Zginęło 28 ludzi, jednego wspominamy z nazwiska i stopnia, resztę traktujemy jako anonimową liczbę. Dlatego, że ten jeden był oficerem, najprawdopodobniej arystokratycznego pochodzenia.

Poza tym, to kolejny przykład jak historię dominują klasy wyższe. Im zawsze poświęcano więcej uwagi: i tak nazwisko grafa Weissenwolfa znane jest do dziś, żołnierze, którzy razem z nim polegli pozostają prawdopobnie anonimowi.

Taka ciekawa tablica.

Węgier premierem Słowacji. To problem.

No i mamy problem. Premierem Słowacji jest aktualnie Węgier, Lajos (po słowacku Ľudovít) Ódor, a sporo zakarpackich Węgrów wstąpiło do ukrańskiej armii bronić swojego kraju, wśród nich najbardziej znani to Fegyir Sándor i Viktor Troski, wykładowcy uniwersytetu w Użgorodzie (o Sándorze pisałem już kiedyś).

Kłopot polega na tym, że w ramach dominującej narracji trianońskiej, Węgrze mieszkających w krajach ościennych – niegdyś terenach Wielkich Węgier, są uciskani i nie marzą o niczym innym jak tylko o tym, by Węgry wróciły. Charakterystycznym wyrazem tego jest piosenka pl. Nélküled (Bez Ciebie), która zrobiła tu wielką karierę.

A tu okazuje się, że można inaczej. Że można nawet zostać premierem kraju, który ma Węgrów uciskać. O Fegyirze Sándorze mówi się, że może zostać ambasadorem Ukrainy na Węgrzech, co też byłoby niebagatelnym wydarzeniem.

Rząd i Fidesz o tych ludziach raczej milczy może poza wyjątkiem pewnego propagandysty, który zdobył się na uwagę, że Istnieje wiele przykładów z historii, że mieszkańcy kraju, który traktuje ich jako obywateli drugiej kategorii, niekiedy dumni są z tego, że w tym charakterze prowadzeni są do rzeźni. Na prawicy więcej radości było gdy prezydentem Francji został Sarkozy, który się swoją drogą od węgierskości odżegnywał (w przeciwieństwie do trzech wyżej wspomnianych postaci).

Może nie bez znaczenia jest fakt, że Ódor, ekonomista z wykształcenia, nie raz krytykował politykę gospodarczą węgierskiego rządu, a zakarpaccy Węgrzy walczący w ukraińskiej armii nie podzielają poglądów Orbána na wojnę w ich kraju.

Rzecz jasna, nie wszyscy Węgrzy żyjący na Słowacji czy w Ukrainie robią takie kariery czy tak jasno opowiadają się za swoimi krajami, jakaś ich część na pewno uważa się za prześladowanych, tęskni za Węgrami i kocha Fidesz, ale sam fakt istnienia takich ludzi jak Lajos Ódor, Fegyir Sándor czy Viktor Troski podważa absolutyzm trianońskiej, nacjonalitycznej narracji tak dominującej na Węgrzech.

Premier Słowacji, Lajos Ódor, Węgier, źródło: 444.hu

Fegyir Sándor i Viktor Troski, Węgrzy z Zakarpacia walczący w ukraińskim wojsku, źródło: Daily News