A kaczuszce, która leci do mamy do Polski wiedzą wszystkie węgierskie dzieci bo pojawia się ona w popularnej piosence ale motywów polskich w piosenkach węgierskich – i węgierskich w polskich – jest dużo więcej. Opowiadam o tym w najnowszym odcinku Radia Polonia Węgierska (26:23).

Dobierając muzykę do tego podcastu ze zdziwieniem zauważyłem, że co jakiś czas trafiam na piosenki, w których pojawiają się polskie odniesienia. Początkowo nie przywiązywałem do tego większej wagi – ot, taka polsko-węgierska ciekawostka – ale robiło się tego coraz więcej i postanowiłem przyjrzeć się sprawie bliżej. Zebrałem co dotąd udało mi się zgromadzić, napisałem posta na facebooku prosząc o inne przypadki.
Czytelnicy nie zawiedli. Materiału zebrało się całkiem sporo. Najstarsza jest to popularna piosenka dziecięca Kiskacsa fürdik fekete tóban czyli Kaczuszka pływa po czarnym stawie. Polski motyw pojawia się w drugiej linijce: Niedługo ruszy do mamy, do Polski. Piosenkę zapisano pod koniec XIX wieku ale jest na pewno starsza.
Po niej chronologicznie pojawia się węgierska wersja piosenki Warszawo ma, wykonawana nie przez kogo innego jak Katalin Karády. To początek lat 40-tych.
Wydarzenia nabierają tempa w latach 60-tych i 70-tych. Sporo węgierskich piosenkach opowiada historie polsko-węgierskich romansów nawiązywanych podczas licznych wówczas wyjazdów do Polski. Jedna z nich ma nawet tytuł po polsku: Moja kochanka. LGT wspomina wyjazd do Warszawy w ramach turné, gdzie zgubił się jeden z członków zespołu Tamás Somló, w piosence Kleyffa pojawia się z kolei fraza gra węgierski Locomotiv.
W latach 80-tych Kontroll Csoport wykonuje – napisany w całości po polsku a i tak w pełni zrozumiały dla Węgrów – wspierający Solidarność song pod tytułem Gdańsk.
W początku lat dwutysięcznych należąca do nacjonalistycznego nurtu rocka kapela Hungarica intensywnie koncertuje w Polsce, nagrywa albumy z polskimi motywami, wykonuje polskie piosenki, na przykład Rozkwitały pęki białych róż.
W tych piosenkach odbijają się stosunki polsko-węgierskie. Jak wspomniałem, jest tam zachłyśnięcie się Polską przez Węgrów w latach 60-tych i 70-tych, pojawia się fascynacja Solidarnością, są żywe kontakty nacjonalistów.
Nie ma tam jednak wszystkiego. Po pierwsze, z jakiegoś powodu Węgry słabiej obecne są w piosence polskiej niż Polska w węgierskiej. Dalej, brak muzycznych odniesień do powstania 1956 roku, które powstałyby w okresie bezpośrednio po jego wybuchu. Było tak zapewne z powodu cenzury no i pewnie dlatego, że muzyka popularna była jeszcze po prostu mniej rozpowszechniona.
Historie romansów polsko-węgierskich opowiadane są wyłącznie z perspektywy męskiej, co tłumaczyć pewnie można słabszym głosem kobiet w muzyce rockowej.
Mimo masowych wyjazdów Polaków na Węgry, zarówno na wakacje jak i na handel, nie usłyszymy o tym w żadnej piosence, no może wyjątkiem jest tu linia Byłem nawet w Budapeszcie z pamiętnej piosenki Elektrycznych Gitar. W ogóle temat polskiego handlu – tych słynnych lengyel piac nie trafił to muzyki.
Podobnie nie wydaje się by zaistniała w niej prawicowa fascynacja Viktorem Orbánem najlepiej widoczna w postaci uczestnictwa polskich grup w węgierskich uroczystościach państwowych.
Temat z pewnością nie jest zamknięty, w przyszłości na pewno pojawią się nowe motywy – a może i ktoś wróci do dotąd pominiętych spraw z przeszłości. Póki co zachęcam do lektury mojego artykułu, który napisałem o muzycznych wpływach dla najnowszego numeru Polonii Węgierskiej. Będzie też tam link do playlisty zewszystkim wspomnianymi piosenkami, więc będzie i czego posłuchać.

