Trudni przyjaciele Polaków

Niedawno zmarł biskup pomocniczy György Snell, sufragan archidiecezji ostrzyhomsko-budapeszteńskiej, proboszcz Bazyliki św. Stefana. Taki pożegnalny tekst o nim można było przeczytać na stronie polonia.hu:

Ksiądz Biskup György Snell był wyjątkową postacią, Wielkim Przyjacielem Polski i Polaków, niezwykle oddanym sprawie przyjaźni naszych narodów.

[…] Jak wielokrotnie podkreślał: „gdyby kiedyś przyszło mi zmienić Ojczyznę, to mogłaby być to tylko Polska”. Od lat młodzieńczych regularnie odwiedzał Polskę, z którą łączyła Go prawdziwa, emocjonalna więź. Więź, którą traktował jako swój obowiązek niesienia pomocy i wspierania wszelkich inicjatyw, które umacniały przyjaźń Polaków i Węgrów.

Zwykł podkreślać, w Polsce, a szczególnie w Częstochowie, „napełnia swoje duchowe akumulatory”. […] Był jednym z inicjatorów pomysłu, by duchowym wymiarem przekazania przez Węgry Polsce przewodnictwa w RUE w 2011 r. było też przekazanie z Częstochowy kopii obrazu Czarnej Madonny i utworzenie w budapeszteńskiej Bazylice św. Stefana Kaplicy Matki Jasnogórskiej, której ikona dzięki współpracy Księdza Biskupa z ówczesną rzecznik narodowości polskiej w Zgromadzeniu Narodowym Węgier Haliną Csúcs Lászlóné w roku 2017 doczekała się koronacji. Z Klasztorem Jasnogórskim łączyła ks. bp. Györgya Snella więź szczególna tak jak szczególna więź łączyła Go ze św. Janem Pawłem II. […]

Wspaniałe koncerty muzyki polskiej w Bazylice, msze za ofiary katastrofy smoleńskiej, msze dla uświetnienia naszych świąt, spotkania,  Jego osobisty udział w życiu węgierskiej Polonii, udział w życiu Polskiego Kościoła na Kőbányi, polskie flagi na bazylice w 100-lecie naszej niepodległości, zawsze życzliwe Polsce i Polakom wypowiedzi o naszym kraju i historii to tylko niektóre przejawy ogromnej empatii, jakiej Polacy na Węgrzech doświadczali od Księdza Biskupa. Prezydent RP w 2019 r. odznaczył Księdza Biskupa Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP, Polonia w podziękowaniu za duchową opiekę uhonorowała ks. bp. Gy. Snella nagrodami: św. Władysława ( 2015 r.) i Medalem ks. W. Danka ( 2020 r.).

I tak dalej. Tak się składa, że jego nazwisko wśród Węgrów ostatnio kojarzy się nie tyle z przyjaznymi uczuciami wobec Polaków czy też kultem częstochowskiej Czarnej Madonny ale z jego rolą w tuszowaniu pedofilskiego skandalu. Jak opisał to w serii artykułów portal 444.hu kiedy zgłosiła się do niego ofiara księdza-pedofila z prośbą o pomoc biskup uciekł się do spychologii i unikania tej osoby nie reagując na kolejne próby kontaktu. Co więcej, nie tylko sprawą się nie zajął i w żaden sposób nie pomógł, ale złożył na policji skargę na tego człowieka z zarzutem … nękania: czlowiek ten miał posłać biskupowi ponad 20 smsów w ciągu jednego miesiąca oraz dwa e-maile. Miał on też, w przypadku braku odpowiedzi na próby kontaktu, grozić zakłóceniem ceremonii religijnych. Warto przypomnieć, że ta ofiara księdza pedofila chciała się spotkać z biskupem z powodu jego pozycji w kościele, nie chodziło tu to kontakty prywatne. Policja zareagowała błyskawicznie i gorliwie: przed 20 sierpnia w 2019 człowieka tego zatrzymano na ulicy siłami kilku policjantów w poniżający sposób prowadząc go na policyjnej smyczy, tak by nie mógł „zakłócić obchodów święta”.

Bp. György Snell, przyjaciel Polaków ale nie ofiar kościelnej pedofilii, źródło: 444.hu

To tylko jeden z przykładów – zaraz podam następne – ciężkostrawnych przyjaciół Polaków czyli takich osób, u których przyjaźń wobec Polski i Polaków łączy się z mniej lub bardziej nieprzyjemnymi przymiotami.

Idźmy dalej: Pál Teleki. Tak jego zasługi dla Polski opisuje przy okazji niedawnego odsłonięcia pomnika w Krakowie tekst IPN-u:

Pálowi Telekiemu zawdzięczamy m.in. transporty z amunicją i wyposażeniem wojskowym, które Wojsko Polskie otrzymało od rządu węgierskiego w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Gdy po raz drugi sprawował urząd premiera, latem 1939 r. nie wahała się odmówić Hitlerowi udziału w zbrojnej agresji na Polskę. Po ataku Niemców i Sowietów, to za sprawą Telekiego, Węgry przyjmowały uciekających polskich żołnierzy i ludność cywilną.

W 2001 r. hrabia Teleki został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

Wszystko to prawda, ale zarazem ten sam Pál Teleki, dwukrotny premier Węgier, ma też w swoim życiorysie także uchwalenie ustaw żydowskich. Pierwsza z nich, przyjęta już w 1920 roku, wprowadzała numerus clausus traktując Żydów nie, jak to było do tej pory, jako grupę wyznaniową ale narodową. Drugą przyjęto w 1939, na jej mocy Źydzi, w rasistowskim rozumieniu ustawy, nie mogli być urzędnikami państwowymi, nauczycielami, redaktorami naczelnymi gazet i wydawnictw, dyrektorami teatrów, ograniczono ich dostęp do szeregu zawodów, uniwersytetów, itd. Wielu ludzi ucierpiało w efekcie tych rozporządzeń.

Inny przykład: kilkanaście lat temu Laszlóné Csúcs, przewodnicząca mniejszościowego krajowego samorządu polskiego, w liście napisanym do Viktora Orbána, przewodniczącego Fideszu prosiła by ten nie karał Oszkára Molnára, burmistrza Edelény z ramienia tej partii, za słowa, które „rozgoryczony wypowiedział w obecnej trudnej sytuacji”.

O jakie to słowa chodziło? O jego wypowiedzi na temat różnych mniejszości. O Cyganach: że ciężarne Cyganki gumowymi młotkami biją się po brzuchach by urodzić upośledzone dziecko, bo na takie jest większy zasiłek (nie poparł tego żadnymi dowodami). O Żydach: „kocham Węgry, kocham Węgrów, i przedkładam interes węgierski nad interes światowego kapitału, nazwijmy to jasno: żydowskiego kapitału, który chce opanować cały świat a przede wszystkim Węgry”. O Gábor Szeteyu, członku rządu, który wówczas ujawnił się jako gej: „już się on tam w więzieniu dowie jak to jest kiedy homoseksualiści zawierają małżeństwa”.

Pani Csúcs tłumaczyła, że działacze lokalnych samorządów polskich w województwie Borsod-Abaúj-Zemplén w pełni popierali Molnára, który sam absolutnie miał nie być wrogiem mniejszości, co więcej, miał zawsze Polakom pomagać.

No i ostatni przykład, choć oczywistym jest, że można by podać ich więcej: zespół Hungarica. Ta gwiazda narodowego rocka mocno podkreśla swoje uczucia wobec Polski i Polaków. Koncertowali w Polsce, m.in. w ramach festiwalu w Bornem Sulinowie, grali razem z polskimi wykonawcami, na przykład z Andrzejem Nowakiem z TSA, nagrywali, także po polsku, polskie piosenki, choćby Rozkwitały pąki białych róż. W 2015 zespół wydał calkowicie polską płytę Przybądź wolności, zjeździli z nią, z sukcesem, całą Polskę. W 2017 roku koncertowali w Csopaku na pikniku polsko-węgierskim przy wsparciu szeregu samorządów polskich wliczając w to i samorząd krajowy. W zeszłym roku o mało co nie wystąpili w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie na koncercie z okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej z 1920 roku – do koncertu nie doszło tylko ze względu na liczne protestu i zapowiedzi bojkotu przez inne zespoły.

Jednocześnie w ich tekstach znaleźć można typowy dla skrajnej prawicy szowinistyczny, ksenofobiczny język, nacjonalistyczne i rewizjnistyczne hasła. (Tak na marginesie, zawsze mnie ciekawi jak z tą deklarowaną przyjaźnią do Polski da się pogodzić trianońskie hasło Oddać wszystko! Mindent vissza! tytuł jednej z ich piosenek: czy Polska ma oddać niegdyś należące do Węgier Spisz i Orawę czy też jednak nie trzeba wszystkiego oddawać?)

Można sobie tylko wyobrazić jak reagują na peany pod adresem biskupa Snella ofiary kościelnej pedofilii, co sobie myślą Żydzi na wiadomość, że w Polsce postawiono pomnik twórcy ustaw żydowskich, co przychodzi do głowy Romom czytającym o obronie Oszkára Molnára przez polski samorząd mniejszościowy czy też jak odbierany jest fakt występu skrajnie prawicowej grupy rockowej na polskiej imprezie mniejszościowej, która zresztą niemal daje koncert i w Polsce w ramach państwowych obchodów ważnej historycznej rocznicy. Napisałem: ofiary kościelnej pedofilii, Żydzi, Romowie ale odnosi się to przecież do wszystkich osób, które odrzucają instytucjonalne krycie pedofilów, dyskryminację, rasizm czy też szowinizm.

Rzecz jasna nie od nas zależy zwykle kto zapała gorącymi uczuciami wobec Polski czy ten nawet wykaże swoją życzliwość czynami. Słusznym jest być za nie wdzięcznym. Dobrze jednak przy tym zawsze pomyśleć o tym na ile warto się, i w jaki sposób, z niektórymi – bo zdecydowanie nie wszystkimi – przyjaciółmi Polski publicznie obnosić, oraz nie zapominać o ich mniej sympatycznych stronach i o wrażliwości tych, których te mniej sympatyczne strony mogą odpychać.

Reklama

6 myśli na temat “Trudni przyjaciele Polaków

  1. Na marginesie Jeża Węgierskiego Publikacja Jerzego Celichowskiego „Trudni przyjaciele Polaków”  skłoniła mnie do zabrania głosu na ten temat, patrząc na to, co proponuje nam autor, z nieco innej perspektywy. Pozwólcie, żebym wyróżnił dwie osoby wspomniane w blogu, które już nie żyją, więc nie mogą się nawet obronić. Te osoby były z pewnością przyjaciółmi Polaków, stawiając czoła, nawet trudnym sytuacjom. Biskup György Snell. Trzymajmy się faktów. Zbadajmy najpierw ten temat, żebyśmy nie oskarżyli fałszywie. Pewna osoba poinformowała biskupa, że była molestowana przez jednego duchownego. Biskup prosił, żeby zeznanie było złożone na piśmie, aby można było rozpocząć oficjalne śledztwo. Osoba nie pojawiła się w umówionym terminie. Potem zaczęła nękać biskupa i zagroziła, że zakłóci liturgię.  Spójrzmy na to z punktu widzenia ojca Gyuri. Zostaje zarzucony komuś poważny czyn, następnie osoba zostaje skierowana do odpowiedniego organu, gdzie się nie pojawia. Później próbuje szantażować biskupa, ze przerwie ceremonię, jeśli nie podejmie on żadnych działań  w tym temacie oraz nęka go na co dzień (22 razy w ciągu 30 dni). Czy ta sytuacja jest do przyjęcia? Czy on miał to rozpatrywać sam i jeszcze bez zeznania na piśmie? Absolutnie nie! Czy w tym przypadku winnym jest ojciec Gyuri, bo skierował ofiarę do odpowiedniego procesu? Dla ścisłości należy również odnotować, że gdy ofiara w końcu przekonała się i wystąpiła przed władzami zgodnie z przepisami, sprawę zbadano. Winny ksiądz został w szybkim tempie zawieszony a później wyrzucony z kapłaństwa. Jaka jest rola ojca Gyuri w tej historii? Jest także ofiarą, której po śmierci może zostać zszargana reputacja a zbezczeszczenie dobrego imienia osób należących do kościoła jest dziś znakiem rozpoznawczym „zaawansowanego” myślenia.Następną osobą jest hrabia Pál Teleki. To on uratował tysiące istnień ludzkich, nie pozwalając wojskom Hitlera na przemarsz przez Węgry do Polski. Bez wahania przyjął  też polskich uchodźców. To prawda, głosował na numerus clausus, w którym ze względu na pochodzenie wykluczył część swoich rodaków pochodzenia żydowskiego z możliwości dalszej edukacji na studiach, co zresztą nie jest godne pochwały, ale nie było też zagrożone niczyje życie. Żebyśmy mieli trochę wgląd w temat, oto liczby szkół żydowskich w czasie jak Teleki Pál był ministrem kultu (wyznań i oświaty) w kraju: 145 sześcioklasowych liceów ludowych, 6 szkół obywatelskich, 1 szkoła nauczycielska dla dziewcząt, 1 szkoła nauczycielska dla chłopców, 2 gimnazja dla chłopców i 1 gimnazjum dla dziewcząt. Podczas jak Teleki był premierem, w Budapeszcie powstały dwie nowe żydowskie szkoły średnie. Na terenach, które powróciły do ojczyzny, otwarto także nowe żydowskie gimnazja: dwie w Nagyvárad, po jednej w Kolozsvár, Munkács i Ungvár. Pod rządami Pála Telekiego węgierskie szkoły żydowskie rozwijały się bardzo pomyślnie. Mało kto wie, że wśród ponad 100 000 polskich uchodźców było ponad 10 000 polskich Żydów. Wiele polskich żydowskich sierot zostało umieszczonych w sierocińcu w Vác.Sierociniec był oficjalnie chrześcijański, po to aby ukryć pochodzenie dzieci. Oczywiście stał za tym hrabia Teleki. Najbliższy współpracownik Telekiego starszy József Antall, który podczas wojny wykonywał polecenia Telekiego, po wojnie został odznaczony orderem Jad Vasem. Po ataku na Jugosławię Teleki popełnił samobójstwo, uznając, że przestrzeganie traktatu o nieagresji to sprawa honoru. Kiedy nie miał już na to wpływu, ocalił honor narodu kosztem swojego życia. Czy osoba Pálá Telekiego jest uciążliwa naprawdę? Żałuję, że mało mamy w Europie takich polityków z takim kręgosłupem!
    Pozostałe osoby wymienione w artykule nadal żyją, więc mogą nawet zareagować na te stwierdzenia jak chcą,- i oczywiście, jak dotrze do nich informacja-, więc nie czuję się powołany żebym zabrał tu głos. Nasuwa się jednak jedno pytanie, na ile ten artykuł służy przyjaźni narodu polskiego i węgierskiego?Powyżej wymieniona publikacja pozwala autorowi na przedstawienie fałszywego obrazu tych osób, a tym samym bagatelizowanie ich cnót i przez to relatywizuje wartości, które reprezentują. Może taki był cel?

    Polubienie

    1. Barna – dziękuję za przeczytanie mojego posta oraz jego skomentowanie.

      Argumentujesz minimalizując szkodliwość pewnych działań bp Snella oraz Telekiego. Z tym się zgodzić nie mogę.
      Bp Snell nasłał na ofiarę księdza pedofila policję by ta go zaaresztowała – czy naprawdę to jest reakcja, której byśmy oczekiwali w takiej sytuacji od biskupa, który jest tutaj zdecywanie silniejszą stroną?

      Co do ustaw żydowskich to nie wiem jak można ich bronić bo była to dyskryminacja. O rozwoju szkolnictwa żydowskiego w czasie kiedy Teleki był ministrem nie słyszałem, sądzę, że było spowodowane brakiem dostępu do szkół publicznych raczej niż wspieraniem go przez władze.

      Dodam, że nie negowałem zasług Telekiego dla Polaków ani tego nie zamierzam robić. Chodzi mi o to, że zasługi dla Polski czy Polaków nie niwelują innych, często nie dających się obronić, czynów danej osoby. Kiedy wynosi się ją na piedestał należy się liczyć, że ktoś je przypomni. Ludzie mają zwykle złożone życiorysy, należy o tym pamiętać.

      W przypadku niektórych, podkreślam: nie wszystkich, przyjaciół Polaków warto brać pod uwagę, że z innej niż polska perspektywy mogą oni wyglądać mniej korzystnie. Zresztą być może także z polskiej perspektywy: co na przykład o bp Snellu pomyśli Polak – ofiara księdza pedofila? Pozdrawiam!

      Polubienie

  2. W pełni zgadzam się z argumentacją Barna Forreiter.
    Po pierwsze – sprawami pedofilli w kościele zajmują się odpowiednie władze. Kościół współpracuje z władzami i księża popełniający tego typu przestępstwa są karani. Oczywiście jest to proces, bo problem ten istnieje we wszystkich środowiskach społecznych. Szkoda tylko, że z oczerniającym komentarzem na temat ks. biskupa trzeba było czekać do chwili jego śmierci, bo wtedy nie może się sam obronić, a napewno by to zrobił. Sprawa nie była utajona. Wiele jego działań, jak: kaplica Matki Bożej Częstochowskiej, pomnik i kaplica św. Jana Pawła II zorganizowane były nie dla „poklasku”, ale wypływały z serca i wewnętrznego przekonania.
    Jeśli chodzi o postać Pála Telekiego, to radzę autorowi zorganizować spotkanie na jego temat z historykami i wtedy zadawać trudne pytania. Fakt, że uratował tysiące istnień ludzkich, w tym Polaków jest nie do podważenia.
    Sprawdza się powiedzenie:
    „Łatwiej jest burzyć a nie budować” – przyjaźń polsko – węgierska buduje się przez wieki, w najbardziej trudnych czasach, a Pan chce ją burzyć jednym artykułem…..

    Polubienie

    1. Szanowna Pani, dziękuję za komentarz. Co pedofilii w kościele to niestety, piszę to bez satysfakcji, nieraz widzieliśmy jak kościół sobie z nią nie radził, weźmy choćby filmy Siekielskich.

      Posta napisałem pod wpływem tekstu na polonia.hu wychwalającego bp. Snela, który, z natury rzeczy, powstał po jego śmierci. Bp Snel nie udzielił wypowiedzi dziennikarzowi 444.hu, który napisał artykuły na temat tej sprawy, miał możliwość przedstawienia swojego punktu widzenia ale z niego nie skorzystał. Zachęcam do lektury tych tekstów, to ciężka lektura ale pomaga zrozumieć punkt widzenia ofiary.

      Nie neguję działań bp Snela, które Pani opisuje. Chodziło mi tylko o to by nie zapominać o złożoności niektórych postaci z zasługami dla Polski i Polaków.

      Nie podważam podobnie zasług Pála Telekiego, przypominam tylko, że wiele pomógł Polakom to skrzywdził też innych ludzi. A z rady Pani by się więcej o nim dowiedzieć na pewno skorzystam, staram się, na ile mogę, zawsze dowiadywać więcej o Węgrzech.

      Na koniec nie wydaje mi się bym burzył przyjaźń polsko-węgierską tym co napisałem. Zamykanie oczu na pewne sprawy nie jest właściwym podejściem.

      Pozdrawiam!

      Polubienie

      1. Odsłuchałem teraz nagranie rozmowy ks. Snella z tą ofiarą księdza-pedofila zamieszczone na 444.hu i tam pada takie zdanie że strony KS. Snella że go nie interesuje ilu nieletnich mógł ten pedofil w sutannie skrzywdzić. Tym zdaniem ten Ks.Snell się dyskwalifikuje niezależnie od tego ile dobrego zrobił dla relacji polsko-węgierskich

        Polubione przez 1 osoba

  3. Bardziej uzasadniony byłby komentarz „Sprawami pedofilii w Kościele NIE zajmują się odpowiednie władze. W Polsce na pewno są w tym temacie olbrzymie uchybienia i to ze strony państwa i krycie spraw przez Kościół. „

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s