W najnowszym odcinku audycji mówię o budapeszteńskim parku pomników.
Pełen program podcastu:
– Powitanie – 00:00
– Listy od Słuchaczy – 05:02
– Wiadomości polonijne – 14:04
– Autorski przegląd polskich tygodników Roberta Rajczyka – 16:59
– Jerzy Celichowski i Jeż Węgierski w eterze – 24:27
– Rozmowa z Marią Felfoldi – przewodniczącą Ogólnokrajowego Samorządu Polskiego na Węgrzech – 28:43
– Książka na Głos – 56:24
– Urywki Historii – cykl Polskiego Instytutu Badawczego i Muzeum w Budapeszcie – 01:01:38
– Pożegnanie – 01:03:56

edną z najnowszych a zarazem najoryginalniejszych pozycji na liście atrakcji do zwiedzania w Budapeszcie jest Park pomników. Kto był to wie, atmosfera trochę jest jak w Disneylandzie, przy kasie lecą pieśni masowe, można kupić ostatni dech komunizmu w puszce czy też stare propagandowe plakaty. W sumie tania rozrywka dla turystów.
Tymczasem jest to unikalny w Europie a może i na świecie sposób upamiętnienia przeszłości. W innych miejscach moment zmiany reżimu zwykle łączył się z usunięciem jego zewnętrznych symboli. Ich zniszczenie pieczętowało zwycięstwo. Sam byłem przy usuwaniu pomnika Dzierżyńskiego w Warszawie: dźwig uniósł postać z postumentu a ta już w powietrzu się rozpadła. Był pomnik, nie ma pomnika.
Inaczej postąpiono w Budapeszcie. Po pierwotnej fazie dyskusji społecznych co zrobić z odziedziczonymi pomnikami – społeczeństwo było podzielone, część chciała je zostawić (mamy ważniejsze rzeczy na głowie), radykałowie chcieli je całkowicie usunąć a część właśnie przenieść je do specjalnego parku – zdecydowano się na tę trzecią opcję.
Decyzję o utworzeniu parku pomników samorząd Budapesztu podjął 5 grudnia 1991 roku. Miał powstać w XXII dzielnicy, która zaoferowało na niego grunt. Konkurs na projekt wygrał architekt Ákos Eleőd.
Park miał umieszczać pomniki w cudzysłowie unikając pokazywania ich jako wesołe panoptikum. Na żelaznej bramie, która nigdy nie jest otwierana, wypalono wiersz Gyuli Illyesa pt. Jedno zdanie o tyranii. Przez park poprowadzono trzy pętle spacerowe (znak nieskończoności), przy pierwszej stoją pomniki wyzwolenia, drugiej – pomniki osobistości ruchu robotniczego, trzeciej – pomniki pojęć i wydarzeń z ruchu robotniczego. Wszystko zamykają dwa pomniki radzieckich parlamentarzystów, które kiedyś stały przy rogatkach Budapesztu.
W słowach historyka sztuki Gézy Borosa park pokazuje zarówno dyktaturę jak i demokrację, tylko ta ostatnia potrafi odważnie i z godnością spojrzeć w twarz przeszłości.
Szacunek dla Węgrów. Oby zawsze udawało im się tak konfrontować swoją historię.
Mnie najbardziej podobało się, jak Węgrzy wypędzili złe duchy z pomnika Wolności w Cytadeli. Dokładniejszy opis ze zdjęciami jest na https://cosmopolitan69.files.wordpress.com/2012/06/20-c3a9ves-a-szabadsc3a1g-lelkc3a9nek-szobra.pdf
Próbuję sobie wyobrazić takie coś na Pałacu Kultury i Nauki 🙂
PolubieniePolubienie
A potem pomnik zrecyklowano, co też jest opcją:) Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie