Pogański kościół w Verőce

Dziesięć lat temu pisałem o kościele w Verőce, którego poświęcenia odmówili biskupi trzech wyznań chrześcijańskich [HU]: katolicki, kalwiński i ewangelicki. Niedawno przejeżdzaliśmy przez tę wieś więc zboczyliśmy z drogi by zobaczyć tę niecodzienną budowlę zaprojektowaną przez architektów Endre Szűcsa i Pétera Tótha.

Widok z przodu, niech nas nie zwiedzie IHS na frontonie.
Widok z tyłu
W środku

Kościół koniec końców został zresztą poświęcony choć nie przez biskupów ale przez miejscowego pastora kalwińskiego, kapłana unitariańskiego oraz emerytowanego polowego biskupa kalwińskiego.

Ością niezgody był witraż z mitycznym ptakiem turulem. Legenda głosi, że nawiedził on we śnie Emese, żonę węgierskiego władcy, według jednej wersji zapładniając ją a według drugiej komunikając ciężarnej już kobiecie, że z jej łona wypłynie potok, który rozleje się po obcej ziemi. Było to odniesienie do syna Álmosa, który miał wyprowadzić Węgrów z Lewedii, krainy, w której wówczas żyli zaczynając ich wędrówkę w kierunku kotliny Karpackiej. Jak podkreśla opis kościoła [HU], z rodu Emese – dynastii Arpadów – wyszło najwięcej świętych w Europie i na świecie.

Turul trzymający Emese

Innym kontrowersyjnym elementem jest postać na sklepieniu. Choć wygląda jak Maria jest to Boldogasszony lub też Babba Mária [HU] czyli też przechrześcijańska jeszcze, boska postać kobieca wywodząca się z sumerskiego kultu płodności. Do niej to miała trafić po śmierci Emese.

Patronka płodności na sklepieniu

We wspomnianym opisie kościoła fakt, że biskupi odmówili konsekracji świątyni cytowany jest z oburzeniem: Węgrzy nie byli poganami odrzucającymi boga! Wierzyli w jednego boga, nie byli poganami! To jest świątynia a nie, jak sugerują biskupi, tylko jakieś miejsce pamięci!

Upamiętniany jest tutaj Trianon. Kościół uroczyście otwarto 4 czerwca 2010 roku właśnie w rocznicę podpisania tego traktatu (tu raczej używa się słowa „dyktatu”). Tutaj Węgrzy dowolnego wyznania mogą się błagać Boga (Węgrów) o „zmartwychwstanie” kraju, ulubionego terminu używanego przez rewizjonistycznych nacjonalistów.

Sam kościół jest pięknie położony na wzgórzu z pięknym widokiem na szereg wyremontowanych starych chałup do wynajęcia przez turystów. Jest nieduży, to w zasadzie kaplica ale foremny. Formą nawiązuje do ziarna pszenicy. Przypominać ma też niektóre z kościołów epoki Arpadów.

Widok ze środka
A na dole taka oto chałupa. Sprawdzam co to: muzeum Alberta Wassa.
Przed muzeum stoi takie oto gustowne popiersie pisarza.

Świątynia przybliża nie tyle Boga co Węgrów. Warta jest odwiedzin.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s