Weź udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego
Wiedzą to Węgrzy, spotkałem się niedawno z kreatywnym zastosowaniem tego narzędzia rolniczenia do smażenia. Wygląda to tak:
brona w kuchni węgierskiej
Jak widać chodzi o przerobiony element brony talerzowej. Węgrzy praktykują gotowanie na wolnym ogniu na dużo wyższym poziomie niż Polacy, którzy na ogół ograniczają się do kiełbasek na patyku. Gotowanie na kociołku jest tutaj naprawdę popularne, teraz dowiedziałem się jak można smażyć na wolnym ogniu,„na blasze” jak to się tu mówi.
Użycie brony pokazał mi kolega na swojej działce. Na rozgrzaną blachę wrzucił kawałki słoniny (olej/oliwa się łatwiej przypalają ale też można). Gdy puściły tłuszcz zlał jego nadmiar i wrzucił przygotowane kawałki mięsa – można też smażyć tak jarzyny czy ryby rzecz jasna. Obracał je często, dobrze usmażone kawałki trafiały na środek, gdzie zbierał się tłuszcz, co chroniło je przed przypaleniem.
brona w kuchni węgierskiej, detal ze słoniną
Po smażeniu następuje najciekawsza część procedury mianowicie szokowanie (od słowa szok) brony. Zdjąwszy ją z ognia kolega gorącą jeszcze oparł o mur i polewał strumieniem zimnej wody ze szlaucha przez jakiś czas. W międzyczasie zeskrobał szpachelką kawałki mięsa, które przywarły. I tyle – czyszczenie zakończone. Tak oporządzoną bronę można spokojnie użyć następnym razem bez dodatkowego pucowania: mu użyliśmy naszej po zimie spędzonej na dworze, nie miała na sobie ani śladu rdzy.
Jakby ktoś zrobił eksperyment z węgierskim smażeniem na bronie to proszę o wrażenia:)
5 maja 2014
PS Dowiedziałem się, że tego typu przyrząd do gotowania nazywa się węgierski wok