Kontrast pomiędzy odzewem na wydarzenia na Ukrainie w Polsce i na Węgrzech jest uderzający.
Zacznijmy od ilości i jakości materiałów mediach. Dokładnie nie sposób wyliczyć ale odnoszę wrażenie, że media węgierskie zauważyły co się dzieje w Kijowie jakiś tydzień później niż zaczęły pisać o tym media polskie. Rzecz jasna i przedtem pojawiały się na ten temat wzmianki ale był to podobny poziom informacji jak relacje z, dajmy na to, Wenezueli. Waga tego co się dzieje dotarła do tutejszych mediów – i czytelników – z opóźnieniem.
Zresztą i w tej chwili media poświęcają Ukrainie mniej uwagi. Zdaje się, że na Ukrainie albo wcale nie ma albo są jedynie śladowe ilości dziennikarzy. W radio słyszałem już relacje węgierskiego biznesmena mieszkającego w Kijowie a także węgierskiego aktywisty mniejszościowego, nie spotkałem się natomiast ze sprawozdaniami korespondentów.
Zdecydowanie mniejszy jest odbiór społeczny wydarzeń. Wiem o dwóch niedużych demonstracjach poparcia Majdanu, na których, jak słyszałem, pojawili się głównie ukraińscy studenci. W rozmowach wyczuwa się raczej obawę przed ewentualnymi skutkami wydarzeń dla Węgier niż solidarność z ludźmi walczącymi o lepszy los. Nie spotkałem się z żadnymi akcjami pomocy.
Co ciekawe, analitycy i politycy zachowują się podobnie. Jak to bywa w przypadku niepokojów na Ukrainie pojawiają się dyżune tematy dostaw gazu (żeby tylko nie było zakłóceń) oraz ewentualnych uchodźców (żeby tylko się tu nie pojawili). Nowością tym razem jest troska o los mniejszości węgierskiej na Ukrainie. Niedawno ważny polityk Fideszu oświadczył, że Węgry przygotowane są na przyjęcie całej tej mniejszości (według wikipedii chodzi o 156 tysięcy ludzi). Między wierszami czuje się, że pozostali uchodźcy powinni próbować innych krajów.
Sama większość węgierska próbuje zachować równy dystans w stosunku do Janukowicza oraz opozycji. (Tak na marginesie, dotąd nie spotkałem się w mediach polskich z informacjami na temat reakcji Polaków żyjącach na Ukrainie na wydarzenia, a jest ich tam przecież sporo bo 144 tysiące).
W komentarzach dużo więcej jest pragmatyzmu/realizmu/cynizmu (wybierz sam). W stosunku do Rosji dość często słychać głosy zrozumienia. Podkreśla się obecność ekstremistów wśród demonstrantów.
W sumie dystans. Warto jednak zwrócić uwagę, że poza tendencją do zamykania się we własnym podwórku, do którego należą Węgry mieszkający w krajach sąsiednich, Ukraina gra dla Węgrów inną rolę niż dla Polaków. Dla tych pierwszych to dość przypadkowy sąsiad bez związków historycznych. Dla tych drugich to sąsiad kluczowy zarówno z geopolitycznego punktu widzenia a także z powodu więzi historycznych i kulturalnych. Sądzę, że gdyby coś się stało w Rumunii czy na Słowacji zainteresowanie węgierskie byłoby sporo większe.