budapest protokoll

Budapest protokoll to książka z gatunku political fiction. Jest w niej wszystko: światowy spisek, bieżąca polityka, historia, służby, miłość i Węgry, gdzie właśnie waży się los świata. W sumie spora gratka dla uzależnionych od polityki, maniaków powieści
sensacyjnych, wielbicieli teorii spiskowych no i miłośników Węgier
oczywiście, rzecz dla nich nie do przepuszczenia.

Książkę, jak wypada, czyta się z wypiekami na twarzy i obgryzionymi palcami. Jest to typ lektury, przez które zarywamy noce. No ale może powinienem zakończyć tę część reklamową i podać parę konkretów.

Rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości. Unia Europejska wybiera swojego prezydenta w bezpośrednich wyborach odbywających się po kolei we wszystkich krajach członkowskich. Kampania na Węgrzech jest tłem wydarzeń.

W kraju władzę przejmuje właśnie skrajna prawica. Aczkolwiek nazwy ugrupowań oraz nazwiska polityków są zmyślone analogie są oczywiste: chodzi o organizacje typu Jobbik oraz Gwardia Węgierska.

Zgodność szczegółów występujących w książce – i chodzi tu o wiele więcej niż tylko o ugrupowania polityczne – potęguje wrażenie lektury. Wiemy, że choć mowa jest o zmyślonych zdarzeniach to niewiele oddziela tę fikcję od naszej rzeczywistości.

Główny bohater, dziennikarz Alex, znajduje się w centrum wydarzeń potencjalnie prowadzących do odrodzenia bezpośrednich spadkobierców nazizmu w Europie. Odrzuca dotychczasową postawę obserwatora, którą przyjął jako korespondent prasowy, i czynnie włącza się w wydarzania. Dalszych szczegółów nie podaję, żeby nie psuć przyjemności czytania książki. Dodam tylko, że książkę kończy happy end, naziści przegrają, a wygrają z grubsza liberalne wartości europejskie – no i tajne służby.

Alex nieprzypadkowo jest dziennikarzem. Jest nim również autor książki, Adam Lebor, korespondent Economista mieszkający tutaj, o którym zdarzyło mi się zresztą pisać. Dziennikarz to dziennikarz a nie pisarz i choć książką czyta się świetnie to powodem nie są głównie walory literackie – postaci na przykład nie są nakreślone tak finezyjnie jak w Grzesznym Budapeszcie – ale emocjonująca akcja z wplecionymi w nią elementami rzeczywistości wychwyconymi przez autora w ramach jego pracy dziennikarskiej. Budapest protokoll jest sprawnie napisaną książką ale niczym więcej.

Powieść jest do przeczytania po węgiersku i w angielskim oryginale. Co do tłumaczenia to Śliwka kręciła nosem, że dość drewniane. Mnie uderzyło bezkrytyczny przekład fragmentów, które mają sens dla obcojęzycznego czytelnika ale nie dla Węgra, np. informacja, że Węgrzy podają najpierw nazwisko a potem imię. Ale mimo tych zgrzytów książka mną zakręciła, polecam.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s