jadłopis z automatycznego tłumaczenia

Dostałem właśnie e-mailem typowy żart internetowy: jadłospis z węgierskiej restauracji z okolic Tokaju (podobno) wyraźnie przetłumaczony przez jakiś automat do tłumaczeń typu translate.google.org

Rzecz szalenie zabawna, zwłaszcza dla osób znających zarówno polski jak i węgierski, tym bardziej, że w jadłospisach w ogóle najmniejsza zmiana potrafi brzmieć humorystycznie (weźmy choćby żabie uda zamiast żabich udek). Dlatego, notabene, uważam, że menu są jedną z najtrudniejszych rzeczy do tłumaczenia. 
Pomyślałem, że te popaczone niby-po-polsku jadłospisy mogłyby być świetnym materiałem dla uczących się węgierskiego. Weźmy na przykład taką potrawę karp szarpał. Odkrycie ukrywającego się za tą tajemniczą nazwą pospolitego panierowanego karpia (rántott ponyt) wymaga całego lingwistycznego śledztwa jednocześnie zabawnego i wyczerpującego. Muszę przyznać, że nazwy wielu z dań nie jestem w tej chwili w stanie rozszyfrować, tym więc, którzy tego spróbują życzę powodzenia!
Reklama