Mała węgierska pornografia to tytuł książki Pétera Esterházyego (Kis Magyar Pornográfia) z 1984 roku. Książka, którą muszę dopiero przeczytać, powstała w dojrzałym kadaryźmie o nim traktuje. Niedawno w debreczyńskiej galerii Modem otwarto wystawę pod tym właśnie tytułem mającem zaproszonym artystom dać okazję do wypowiedz na temat funkcjonowania obecnego systemu politycznego. Udało się znakomicie: otwarcie wystawy dało okazję do znakomicie się wkomponującego w charakter wystawy skandalu.
Pretekstem stała się rzeźba Gábora Gerhesa (pisałem już kiedyś o nim) przestawiająca Lajosa Kósę, burmistrza miasta. Rzeźba, nota bene, dość klasyczna, czy może lepiej urzędowa, w charakterze.
Burmistrz tuż przed otwarciem wystawy zażądał usunięcia pracy. W reakcji pozostali wystawiający artyście oświadczyli, że w takim razie oni również usuną swoje prace. Po negocjacjach, które spowodowały opóźnienie otwarcia o 50 minut, uzgodniono, że praca może zostać wystawiona pod warunkiem, że obok pojawi się informacja, że nie powstała ona na zamówienie burmistrza ani, że nie sfinansowano jej ze środków podległych mu instytucji.
O skandalu szeroko pisała prasa. Lokalny polityk socjalistyczny (opozycja) grzmiał: przypominają się praktyki najgorszych lat pięćdziesiątych, gdy polityka dawała kulturze zamówienia a jednocześnie ją kształtowała i kontrolowała.
I tak Lajos Kósa swoim, pewnie niezamierzonym performancem, zręcznie wpisał się w tę, i tak pełną odwołań do kadaryzmu, wystawę.