dziś na ulicy w Budapeszcie

Dziś parę zdjęć z okolic Oktogonu. Nasza sytuacja w pigułce.

Kolejna genialna okładka tygodnika HVG na słupie ogłoszeniowym. Tytuł Kilátásvizsgálat to gra słów. Słowo oznacza Badanie perspektyw, jest podobne do Látásvizsgálat, które oznacza Badanie wzroku.
I jakież to słowa mamy odczytać – w kolejności od największego do
najmniejszego – "zadłużenie", "obciążenie", "stopa procentowa", "VAT",
pod kreską, "indeks giełdowy" i prawie niewidoczne "płace". Taak.

Obok zbieranie poparcia dla kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Na lewo prawicowi radykałowie z partii Jobbik.

Ich kandydatką jest Krisztina Morvai. Udzielmy jej poparcia bo będzie ona bronić interesu narodowego, głosi plakat. Nie tak jak Tamás Deutsch, Viktória Mohácsi czy Edit Herczog (obecni posłowie do PE). Uświadomiony obywatel bez trudu zrozumie aluzję do ich żydowskiego czy cygańskiego pochodzenia.

Na prawo młodzi z nowego ugrupowania Lehet más a politika! czyli Polityka może być inna.

Namiocik, młodzi się siedzą na ziemi, palą fajkę wodną. Lista LMP jest tworzona wspólnie z Partią Humanistyczną. Ciekawych ludzi mają tam, liście przewodzi Tímea Szabó, absolwentka Harvardu, jest też tam Tibor Várady, który w niedawnych wyborach uzupełniających w Ferencváros zdobył 3.9% głosów, jest András Lovasi z kultowego zespołu Kispál és a Borz a także charyzmatyczny przywódca ruchu Masy Krytycznej Gábor Kükü Kürti. Kampanię prowadzą z wykorzystaniem internetu, jest oczywiście grupa na facebooku, itd.

Kawałek dalej plakacik właśnie Masy Krytycznej, która ma się odbyć w tę niedzielę (niestety nie będzie mnie w mieście – arrrrgh!).

Tym razem, nowatorsko, plakaty przyczepiane są do mniej lub bardziej kompletnych gruchotów rowerowych umocowywanych łańcuchami do świateł ulicznych przy ruchliwszych ścieżkach rowerowych. Mniej za to jest naklejek, zapewne na skutek protestów grupy (nazwy nie pamiętam) walczącej o image miasta, która zwracały uwagę na estetyczną dewastację wynikającą z zaklejania wszystkiego naklejkami.

***

Mało ostatnio pisałem bo dużo pracuję (przed Wielkanocą trzy tygodnie bez przerwy, każdego dnia), sporo wyjeżdzając za granicę. Niespecjalnie się to poprawi w najbliższym czasie, z góry uprzedzam, dziekując przy tym za pamięć i odwiedzanie bloga mimo wszystko!

Reklama