Szydziłem sobie kiedyś na tym blogu z pomników w Szolnoku. A teraz napiszę o pomniku, który nas ze Śliwką zupełnie oczarował. Mowa o nowym (tegorocznym) pomniku Bajcsy-Zsilinszkyego na styku placów Erzsébet i Deáka zamykających ulicę Bajcsy-Zsilinszkyego, czule zwaną przez miejscowych Polaków Babci Żylińskiej.
Pomnik jest nieduży i stoi niemalże w krzakach będąc kompletnym zaprzeczeniem konserwatywnej pompy, do których człowiek się przyzwyczaja chodząc po węgierskich ulicach. W dodatku, co już doprawdy rzadkie tutaj, sama rzeźba jest iluzorycznym negatywnym reliefem sprawiającym jednak wrażenie wypukłości. Nawet na zdjęciu z bliska niełatwo zgadnąć czy to wklęsłość czy wypukłość, dlatego zamieszczam też zdjęcie, na którym przyłożyłem rękę. Taka zabawa rzeźbiarska mimo powagi przedstawianej postaci.
Dla porządku, oraz umożliwienia wyszukania w googlu, odnotowuję nazwiska twórców: Antal Illyés, rzeźbiarz, László Sax i syn, kamieniarze oraz András Pomsár, architekt.
ręka w rękę z Babcią Żylińską