Chlopak zazyczyl sobie byc krecikiem na przedszkolna zabawe karnawalowa (jak pisalem juz wczesniej miala ona miejsce dzis, czyli grubo w wielkim poscie, ale kogo to tutaj rusza). Sliwka wziela sie wiec i uszyla mu maske krecika. Zrobila takze maske sobie, bo rodzice tez mieli sie przebrac na zabawe, taka byla umowa. Wzieli ze soba krecika, ktorego kiedys przywiozlem Chlopakowi z Pragi, gdzie pare godzin spedzilem na lotnisku wiec w efekcie do przedszkola poszly dzis trzy kreciki, rzecz jasna w niebieskich spodniach wygladajac tak:
Dla zainteresowanych zdjecie sklepu z lotniska sprzedajacego kreciki, ten okaz ma jakies dwa metry wysokosci:
Bohaterowie kreskowek dla dzieci czyli te rozne kreciki, Bolki i Lolki, itp. to dzis juz jeden z ostatnich czynnikow podzialu na Europe wschodnia i zachodnia. Nosimy podobne ubrania, znamy te same jezyki, jezdzimy samochodami tych samych marek, prowadzimy podobny tryb zycia, ale kiedy rozmowa zejdzie na bohaterow dziecinstwa widac, ze do zjednoczenia jeszcze daleko. Dalismy niedawno DVD z krecikiem dziecku znajomych z Paryza, Amelie uprzejmie podziekowala ale Kostia, ktory jest Bulgarem, rozpromienil sie: “krtek!”, jakos tak zawolal, on go rzecz jasna znal (a Amelie nie). Podobnie rzecz ma sie Winnetou oraz Karolem Mayem, ktory mimo, ze byl Niemcem sprzed podzialu znany jest swietnie na wschodzie ale zupelnie nie na zachodzie (wiem, bo spytalem kiedys Franki, ktora jest Niemka zachodnia). Amerykanie biedacy nie maja nawet pojecia jakie popularne byly te jugoslowianskie westerny …