„Katastrofa donska”


Znow rocznica “katastrofy donskiej”. Pisze te nazwe w cudzyslowie, bo nie zgadzam sie z ukryta w tym wyrazeniu interpretacji wydarzenia. Moze jednak pare szczegolowo o czym mowa. Chodzi mi o rozbicie II armii wegierskiej w czasie drugiej wojny przez polaczone sily nacierajacej Armii Czerwonej oraz zimy nad Donem w styczniu 1943 Zginelo okolo stu tysiecy ludzi, odnoszac to do liczny ludnosci, byloby to porownywalne z bitwa, w wyniku ktorej ginie jakies trzysta-czterysta tysiecy polskich zolnierzy. Zdarzenie wiec potworne, czemu wiec nie katastrofa? Bo uzycie slowa “katastrofa” sugeruje jakies przyczyny, nad ktorymi czlowiek nie ma kontroli, los, cios natury. Tymczasem ta kleska byla wynikiem decyzji politycznych i wojskowych konkretnych ludzi, na przyklad, armia byla nieprzygotowana sprzetowo do zimy, ktorych odpowiedzialnosc okreslanie jej mianem “katastrofy” rozmywa. W swiadomosci Wegrow do dzis zreszta nie bardzo utrwalilo sie nazwisko ani jednego z owczesnych politykow czy generalow jako odpowiedzialnego za te kleske. I tak zostaje narzekanie na los, na ruskich, na ciagly wiatr w oczy.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s