W Rzeczpospolitej wywiad z Janosem Hayem na temat jego sztuki Géza-dzieciak, ktora wlasnie przedstawilo studium teatralne TV2. Wywiad sciagnalem i mozna go rowniez przeczytac sobie https://jezwegierskihome.files.wordpress.com/2019/01/kultura_a_1.html.
Dzień: 16 stycznia 2005
Nieco inna plaza
Zajrzala wczoraj Franka i przy kolacji
rozmowa jakos zeszla na plaze, a raczej kulture plazowa. W Europie
Wschodniej jakos przyjelo sie, ze czlowiek na plazy zachowuje sie jak
prymitywnie i takie tez ma potrzeby. Jedzenie w bufetach to
ociekajaca olejem smazona ryba, langos, smazona kielbasa albo
kaszanka, ogorki kwaszone oraz nalesniki, ktore popija sie slodzonymi
napojami gazowanymi albo kawa z termosu. Muzyka to albo techno albo
disco, i to w dodatku z rodzaju tych mniej skomplikowanych. Do
kupienia chinskie artykuly plazowe i stroje kapielowe, z gazet sporo
krzyzowek i popularnych tygodnikow, ksiazki – romantyczne serie
oraz kryminaly. Ponadto krzyzy, z moze raczej wrzeszczy, sie chlapie
na potege, mlaska i cmoka i glupio chichocze. Nad Balatonem nie
spotkalem jeszcze bufetu, ktory sprzedawalby ryby z tego jeziora
(jesli nie wiedzieliscie to kroluje tam hekk, czyli mrozona
ryba morska). W jakims hotelu nad samym jeziorem podano mi kiedys
raczej potworne wino, mimo ze Balaton to jeden z tradycyjnych
regionow produkujacych wino, a w dodatku po drugiej stronie byla
winnica sprzedajaca zupelnie nadajace sie do picia wino. Wszystko
ustawione pod najnizsze gusty.
Czy jednak musi tak byc? Bedac w
Genewie w zeszlym roku poszlismy na plaze, gdzie wieczorem ze
zdziwieniem zauwazylem przygotowania do koncertu klasycznego na
pomoscie (byly akurat dni Genewy). Pomysl niezly: jest lato, jest
goraco, czemu nie posluchac sobie dobrej muzyki pod golym niebiem w
kapielowkach. Z jedzenia byl marokanski couscous i jeszcze jakies
inne ciekawe rzeczy. Czyli, mozna inaczej.
Rozmarzylismy sie. Pomyslelismy co
byloby, gdyby ktos nad Balatonem w ramach walki o klientow zrobil
nieco inna plaze. Z zaprojektowanymi pomostami i lawkami. Z
ksiegarnia albo biblioteka z dobrym wyborem ksiazek. Z ciekawa muzyka
– moze nawet klasyczna. Ze zroznicowanym jedzeniem. Z koncertem
albo przedstawieniem wieczorami. Albo degustacja lokalnego wina. Albo
kolacja pod golym niebem. W taki sposob moznaby odroznic te plaze od
innych i jako taka moze nawet reklamowac? Festiwal kulturalny na
plazy? W bikini lub topless ciesz sie kultura?