Och, prasa wegierska. Moim zdaniem generalnie rzecz biorac gorsza niz w Polsce. Dzienniki: dwa najwazniejsze (Nepszabadsag i Magyar Nemzet) to w zasadzie gazetki partyjne. Ten pierwszy niegdys tutejsza Trybuna Ludu i do dzis chyba najpopularniejsza gazeta, jest w dalszym ciagu prowegierskopartiosocjalistyczna, o przepraszam, lewicowa. Przy czym nie jest to tak, ze przed wyborami napisze "Glosujcie na Wegierska Partie Socjalistyczna poniewaz …" [nastepuja argumenty] ale tak ogolnie daje to do odczucia. Magyar Nemzet jest rezultatem "wyrownywania liberalnego skrzywienia" prasy przez poprzedni rzad Orbana. Gazete przejeli, obsadzili kim trzeba, firmy panstwowe sypnely reklamami i juz mamy gazete w stylu "polgari" (ulubione slowo w orbanowskiej propagandzie, ma dwa znaczenia: obywatelski oraz z klasy sredniej). Jesli chce znalezc wiadomosci to juz jednak wole Nepszabi, jak to gazete nazywa lud, pracownicy MN bardziej chyba lubia czysta propagande.
Ciekawostka: raczej liberalny Magyar Hirlap zamknal pare miesiecy temu wydawca twierdzac, ze ma juz dosc finansowania pisma, ktore wylacznie przynosi straty. Dziennikarzom udaje sie jakos dalej wydawac gazete w nieco mniejszym formacie ale dawno nie mialem jej w rekach wiec trudno mi powiedziec co to jest obecnie.
Z tygodnikow uwage moja przykuwaja dwa. Pierwszy to HVG stylizujacy sie na lokalna odmiane The Economist-a. Piekny jezyk, bardzo lubie ponadto analizy polityczne i artykuly o detalach historii najnowszej. Gorzej jest z korespondecjami z zagranicy. Pare razy udalo mi sie trafic na teksty, ktore pamietalem czytalem wczesniej w Spieglu czy tez wlasnie Economiscie. Kiedys na jakims spotkaniu w rocznice matury Sliwki (bardzo skrupulatnie obchodzona rzecz na Wegrzech) spotkalem jej bylego kolege obecnie dziennikarza HVG. Spytalem go o te podejrzanie podobne – nigdy, bron cie Panie Boze, doslowne tlumaczenia – teksty i powiedzial mi, ze mam racje, korespondenci rypia z zagranicznych gazet az milo. W redakcji nawet nazywaja oddzial zagraniczny "oddzialem tlumaczen" z tego powodu. Co do HVG to dodalbym tylko, ze jest to tygodnik slawny ze swoich okladek. Od lat osiemdziesiatych maja chyba tego samego grafika, ktory robi nie zawsze ale czesto inteligentne i dowcipne ilustracje na okladki, ktore w formie plakatu co tydzien reklamuja pismo. Bylem nawet kiedys na wystawie okladek HVG i to nie byle gdzie bo w Mucsarnok, takiej tutejszej Zachecie. W linku, ktory wlasnie podalem mozna wyszukac okladke z numeru 1998/24 kiedy Orban uzgodnil koalicje z Torgyanem, populistycznym prawicowym politykiem. Inna, tez raczej popularna, to okladka numeru 1999/50 o zmianach w Fideszie prezentujaca liderow partii jako wloska "rodzine".
Drugi tygodnik to Magyar Narancs czyli Wegierska pomarancz. Poczatki pisma lacza sie z powstaniem Fideszu, i do dzisiaj zachowalo ono owczesny styl tej partii, czyli mlodziezowo-kulturalno-niepokorny. Sam tytul to aluzja do kultowego filmu z lat 60-tych Swiadek (A tanu) Petera Bacso. W wegierskim PGRze probuja wyhodowac pomarancze, na dzien przed otwarciem pospiesznie wymieniaja nedzny krzaczek pomaranczy pozbawiony owocow na cytryne z, a jakze, owocem. Kiedy sekretarz partii probuje i krzywiac pyta sie czemu ta pomarancz taka kwasna pada odpowiedz bo to jest wegierska pomarancz. Tygodnik poza upartym przelamywaniem roznych tabu (na przyklad w okolicach aferty Moniki Lewinsky zamiescil szereg artykulow na temat seksu oralnego w tym i analize smaku spermy) dal sie zauwazyc bogatym, kwiecistym silnie bazujacym na slangu jezykiem.
Z innych mediow to lubie zajrzec na index.hu, ktory tez oferuje przestrzen do pisania blogow oraz dwie stacje radiowe: Inforadio oraz Klub Radio. Oba maja duzo informacji, przy czym Inforadio ma moje ulubione godzinne wywiady (zawsze o 19-tej) z mozliwoscia zadania pytania egzaminowanemu politykowi. Godzina umozliwia znacznie glebsze wejscie w temat niz zwykle ma to miejsce a i polityce mowia sensowniej kiedy wiedza, ze nie musza rzucac tylko soundbites.